Odwieczna tęsknota za wędrówką

Szarpie łańcuchem przyzwyczajeń 

I znów z zimowego snu

Budzi się we krwi dziki zew

/Jack London, Zew Krwi/

Kto za młodu zaczytywał się w powieściach Jacka Londona, ten marzył o przemierzaniu bezkresnych lasów dalekiej amerykańskiej Północy, o czytaniu tropów, nasłuchiwaniu wilczego wycia, obserwowaniu cichego lotu sowy i podglądaniu pracowitych bobrów. O rozgwieżdżonym niebie nad głową i skrzypieniu zmrożonego śniegu pod butami. O dzikiej, nieokiełznanej, rządzącej się swoimi prawami przyrodzie.

Coraz trudniej jest znaleźć takie miejsca, zwłaszcza w gęsto zaludnionej, zabudowanej i zagospodarowanej Europie, ze sztucznymi światłami tłumiącymi światło gwiazd, z prawie bezśnieżnymi już zimami, z lasami poranionymi wycinką i zagęszczającą się siecią dróg, z uregulowanymi i zabetonowanymi rzekami. Jednak wciąż, jeśli będziemy wędrować z uważnością, rozglądając się i nasłuchując, jeśli dopisze nam szczęście, ta dzika przyroda, trwająca pomimo tylu przeciwności, ukaże nam swoje niezwykłe oblicze.

Zapraszamy na wędrówkę po Gorcach. Choć to teren łatwo dostępny, ciasno otoczony zabudowaniami, na terenie Gorczańskiego Parku Narodowego można spotkać dzikich mieszkańców karpackich lasów. Proponowana tu trasa jest prosta, jeśli jednak wędrujesz zimą, weź pod uwagę, że może tu być stosunkowo dużo śniegu, a szlak niekoniecznie będzie przetarty. 

Startujemy z okolic przystanku autobusowego Lubomierz Rzeki (49°35’35.6″N 20°13’35.2″E). Możesz tu przyjechać autobusem kursowym lub samochodem – w pobliżu znajduje się niewielki parking (weź pod uwagę, że często była zapełniony). Poruszamy się żółtym szlakiem, który w swoim początkowym odcinku prowadzi asfaltową drogą wśród domów. Wkrótce mijamy zwartą zabudowę, a asfalt przechodzi w ścieżkę prowadzącą przez otwarty teren.