Chciałbyś wiedzieć, w którym schronisku podają najlepszą szarlotkę albo gdzie wrzątek jest najgorętszy? Jeśli tak, to niestety nie znajdziesz tych informacji w tym artykule. Podzielimy się zamiast tego garstką ciekawostek, które – być może – natchną cię, by wyruszyć na szlak i sprawdzić samodzielnie.
1. Tylko dla orłów
Oczywiście, nie zdziwi cię, że najwyżej położone schronisko w Polsce leży w Tatrach. Ale czy zgadniesz które to? Nie będziemy zwodzić i napiszemy od razu: „Piątka”, czyli Schronisko Górskie PTTK w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Można się tu przespać na wysokości aż 1671 m n.p.m.
Fot. Indrik Myneur, CC BY SA, flickr.com
Obecny, kamienno-drewniany budynek schroniska jest już piątym z kolei. Pierwszy, zaledwie jednoizbowy, stanął nad Małym Stawem w 1876 roku. Zbudowano go z granitowych głazów. Sam Stanisław Witkiewicz wspominał, jak „[p]rzy ognisku z kosodrzewiny turyści zawinięci w pledy i okryci cuchami górale przewodnicy leżą kręgiem na posłaniu z kosówki, ogrzewając nogi”. Wcześniej w Dolinie były pasterskie szałasy (przywilej wypasania owiec nad Pięcioma Stawami w XVII wieku Wojciech Nowobilski, sołtys Białki, dostał od samego króla Władysława IV). Pierwsze schronisko rychło okazało się niewystarczające i niewygodne, zwłaszcza zimą. Dlatego już w 1898 roku wzniesiono kolejne, drewniane, ogrzewane piecem. Trzecie zaprojektował Karol Stryjeński – (niezbyt dobry) mąż Zofii. Hucznie otwarto je w 1932 roku. Spłonęło z niewiadomych przyczyn tuż po wojnie, w 1945 roku. Dwa lata później Andrzej Krzeptowski z żoną wznieśli nad Małym Stawem nieduży drewniany budynek, który służył turystom aż do 1954 roku, kiedy ukończono budowę obecnego schroniska. Piąte schronisko nad Pięcioma Stawami wzniesiono jednak w innym miejscu niż poprzednie; ulokowano je na północnym brzegu Przedniego Stawu, na łagodnym stoku Kopy. Liczy 67 miejsc noclegowych i – formalnie rzecz biorąc – stanowi… odrębną „miejscowość typu schronisko turystyczne”, której jedynym zabudowaniem jest, no właśnie, samo schronisko.
Od lat 30. XX wieku schronisko w Dolinie Pięciu Stawów prowadzi rodzina Krzeptowskich. To właśnie wtedy powstał przepis na słynną szarlotkę, którą serwuje tutejsza kuchnia!
Zanim wybierzesz się w te okolice, dobrze się przygotuj. Nie dość, że jest to najwyżej położone schronisko w kraju, to na dodatek – jedyne w polskich Tatrach, do którego w żaden sposób nie da się dojechać samochodem!
2. Najlepsze
Tak, to informacje oficjalne! W 2015 roku Schronisko PTTK w Dolinie Roztoki w Tatrach zajęło pierwsze miejsce w rankingu polskich schronisk górskich, po raz czwarty sporządzonym przez magazyn „n.p.m.”. Pismo wysłało swych anonimowych recenzentów do wszystkich polskich schronisk i poprosiło o sprawdzenie jakości usług. Schronisko w Dolinie Roztoki już wcześniej otrzymało znakomitą, trzecią lokatę, a w ubiegłym roku wspięło się na sam szczyt podium!
Fot. Arvediu, CC BY SA 3.0., Wikipedia
To również miejsce z historią. Najstarsze schronisko w Dolinie powstało w 1876 roku. Były to po prostu dwie izby, przedzielone sienią. Wzniesiono je pod kierunkiem ks. Wojciecha Roszka i Leopolda Świerza jako drugie w Tatrach, po starym schronisku nad Morskim Okiem. Bywali tu najsłynniejsi miłośnicy Tatr – od Tytusa Chałubińskiego po Stanisława Witkiewicza. Niestety, stary budynek, nie najszczęśliwiej ulokowany, zniszczał i w 1911 roku był już ruiną, grożącą zawaleniem. Rozebrano go, a dwa lata później obok – lecz w suchszym miejscu – postawiono obecny gmach schroniska. Dwukrotnie gazdował w nim góral Bartuś Obrochta, legendarny myśliwy, strażnik tatrzańskich kozic i świstaków, muzyk, który inspirował Karola Szymanowskiego, oraz przewodnik, który powiódł w góry nawet cierpiącego na lęk przestrzeni Bolesława Prusa!
Jeśli jesteś wymagającym gościem (i na przykład wymagasz, by bufet był czynny od 6 rano do 22 wieczorem), schronisko w Dolinie Roztoki na pewno sprosta twoim oczekiwaniom. Jest tu zresztą nie tylko prąd i ciepła woda, ale też terminal kart płatniczych, a nawet… wi-fi. Jeśli natomiast szukasz doznań przyrodniczych, to jesienią na polanę schodzą się jelenie na rykowisko.
3. Z widokiem na cztery strony świata
Ponoć niektórym kojarzy się z chatką Baby Jagi na kurzej nóżce, innym z wieżą strażniczą z sagi fantasy… Rzeczywiście, schronisko PTTK na Luboniu Wielkim w Beskidzie Wyspowym może się poszczycić naprawdę niespotykaną architekturą. Najbardziej godna polecenia jest wielka sala sypialna, której okna wychodzą na wszystkie strony świata. Żadne inne polskie schronisko nie dysponuje takim pokojem! Może w nim spać (i podziwiać widoki Beskidów, Gorców i Tatr) dziewięć osób. Kolejnych 16 gości zmieści się w letniej przybudówce.
Fot. Margo_kr, CC BY SA NC ND, flickr.com
Schronisko na Luboniu Wielkim znajduje się na wysokości 1022 m n.p.m., pomiędzy Rabką, Mszaną Dolną a Tenczynem. Zbudowano je w ciągu dwunastu miesięcy w 1931 roku. Powstało z inicjatywy rabczańskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, finansowo budowę wsparli właściciele pensjonatów z Rabki. Właściciel leczniczego zdroju, dr Kazimierz Kaden, podarował schronisku motor, zapewniający elektryczność. Oryginalny kształt budynku (oraz słynna sypialnia) to zasługa autorów projektu: Stanisława Borkowskiego i Jerzego Czoponowskiego.
Uwaga! Możliwość wyglądania na cztery strony świata okupiona jest brakiem innych wygód, w tym – toalet (sławojka znajduje się na zewnątrz…).
4. Ze starych łemkowskich chat
Właściwie nie wiadomo, od czego zacząć – od zewnętrznych schodów, którymi wchodzi się do sypialni na piętrze, czy tajemniczej windy, która jest jedynym połączeniem między kuchnią w piwnicy a jadalnią… Schronisko PTTK na Magurze Małastowskiej jest jedną wielką ciekawostką!
Fot. A. Bach, CC BY SA 3.0., Wikipedia
To najstarszy tego typu budynek w Beskidzie Niskim i zarazem najwyżej położony – na wysokości 740 m n.p.m. Powstał w 1954 roku z inicjatywy bibliotekarza i miłośnika turystyki z Gorlic Stanisława Gabryela. Profesor Andrzej Rzymkowski zaprojektował prosty górski schron, lecz już w trakcie budowy pojawiły się pomysły, by zrobić z niego pełnoprawne schronisko. To dlatego poddasze zaopatrzono w zewnętrzne schodki, a w piwnicy pod jadalnią urządzono kuchnię. Jedynym połączeniem między nimi jest szyb, którym jeżdżą dwie skrzynki na linkach – jedna na gotowe dania, druga na pieniądze i brudne talerze. Schronisko w trzy miesiące wzniosła specjalnie sprowadzona ekipa cieśli z Zakopanego, materiałem budowlanym było zaś drewno z rozebranych łemkowskich chat z Gładyszowa i Zdyni. Profesor Rzymkowski, odwiedzając gotowy budynek, oświadczył, że wprawdzie swego projektu zupełnie nie rozpoznaje, ale wszystkie zmiany w pełni akceptuje… I nic dziwnego, bo schronisko na Magurze Małastowskiej ma w sobie niezapomniany czar, który pozwolił mu zdobyć tytuł najpiękniejszego schroniska Małopolski w konkursie Radia Kraków w 2012 roku.
5. Pomylone
Dysponuje 38 miejscami noclegowymi, jest czynne przez cały rok, znajduje się na wysokości 1152 m n.p.m. w Paśmie Policy w Beskidzie Żywieckim i na pierwszy rzut oka wszystko jest z nim w porządku. Ale co będzie, jeśli ci powiem, że Schronisko PTTK na Hali Krupowej wcale… nie leży na Hali Krupowej?
Fot. Jerzy Opioła, CC BY SA 4.0., Wikipedia
Tak, nazwa tego schroniska jest błędna i śpiąc w nim, tak naprawdę – jakby to powiedzieć? – śpisz gdzie indziej. Hala Krupowa, zwana także Sidzińską znajduje się na południowo-wschodnich stokach Okrąglicy i często jest mylona z dwiema innymi halami, znajdującymi się na niedalekiej Kucałowej Przełęczy: Halą Kucałową oraz halą Sidzińskie Pasionki. To właśnie na Sidzińskich Pasionkach leży Schronisko „na Hali Krupowej”.
Poza tą jedną małą pomyłką jest to niezwykle miłe i profesjonalnie prowadzone schronisko. Powstało w 1935 roku, pod kierunkiem prof. Kazimierza Sosnowskiego i nazywało się wówczas „Pod Policą”. Zostało spalone w 1944 roku przez hitlerowców. Odbudowa zakończyła się w 1955 roku. Obecni gospodarze schroniska prowadzą własną Księgę Rekordów, dzięki czemu możemy się dowiedzieć, że najniższa zanotowana temperatura wynosiła –26 stopni Celsjusza, najwyższa zaś – +26. Najstarszy turysta, który tu dotarł, liczył sobie 86 lat, najmłodszy natomiast – 46 dni (przyszedł w chuście, z mamą). Największe wrażenie robi chyba jednak rekordowe zamówienie gastronomiczne: zdarzyło się kiedyś, że w schronisku zamówiono, podano i pożarto równo tysiąc smażonych kiełbas!
Korzystałam z informacji pochodzących ze stron internetowych opisywanych schronisk.