Pierwsze skojarzenie – garnki (chociaż historyczna Emalia Olkusz niedawno upadła). W dodatku garnki wciąż lubiane, bo „chodzą na indukcji”.

Drugie skojarzenie – typowe dla użytkowników DK 94 − niebieskie dachy bloków i ratunkowa kawa w miejscu zwanym przez niektórych „wrotami piekieł”.

Trzecie − czysto szkolne („Wyjaśnij, w jaki sposób legenda o panu Twardowskim tłumaczy powstanie kopalni srebra w Olkuszu i wygląd Maczugi Herkulesa w Pieskowej Skale”).

Olkusz to miasto „po drodze”. Ale zaryzykujmy: niech będzie celem wycieczki w jakąś jesienno-zimową sobotę. Kiedyś jedno z największych i najważniejszych miast Małopolski ma się czym pochwalić. Ograniczając się tylko do starówki, zobaczymy rzeczy, o których nie śniło się Twardowskiemu.