Wśród rzemiosł średniowiecznych są takie, które były powszechne w każdym ośrodku osadniczym, ale i takie, które ściśle i wyjątkowo wiążą się z daną osadą, miastem czy regionem, nadając im niepowtarzalny charakter. Do początku XV wieku w Krakowie uformowało się około 28 cechów rzemieślniczych, m.in. piekarski, rzeźniczy, szewski, krawiecki, tkacki, garbarski, kowalski, złotniczy, nożowniczy, siodlarski, rymarski, kuśnierski czy garncarski.

Ślady po dawnych rzemieślnikach i osadach produkcyjnych funkcjonujących przy grodach, miastach czy większych dworach często zachowały się w nazwach miejscowości. Nie inaczej jest w okolicach Krakowa. Przykładem są Łagiewniki, które, jak wiele podkrakowskich miejscowości, zostały włączone w obręb miasta. Słowo ,,łagiewnik” ma swoje źródło w języku łacińskim. Powstało od lagena – słowa oznaczającego naczynie na wodę, butelkę, flaszkę. Łagiewnicy trudnili się wyrobem drewnianych naczyń klepkowych: cebrzyków, wiader, balii, które, w przeciwieństwie do beczek, częściej wiązano obręczami drewnianymi, zwanymi białymi. Z drugiej strony przypuszcza się, że ci rzemieślnicy zajmowali się także produkcją miodów pitnych oraz słodownictwem, czyli przygotowywaniem słodu do warzenia piwa.

Bardziej znaną profesją jest bednarstwo. Główną specjalizacją bednarzy było wytwarzanie beczek o różnych rozmiarach i różnym przeznaczeniu. Ich produkcja była bardzo skomplikowana, wymagała odpowiedniego przygotowania drewna i zwyczajowo stosowania metalowych elementów – obręczy (zwanych dla odmiany czarnymi). Zgłębienie tajemnic bednarstwa zajmowało uczniom kilka lat, a nauka kończyła się odpowiednim egzaminem. Pierwszy statut, czyli zbiór praw, zasad i kar, krakowskich łagiewników i bednarzy spisano w 1434 roku.

Wyprawianiem skór zajmowali się garbarze. Proces ten był długotrwały i pracochłonny. Warsztaty garbarskie lokowano w odosobnionych częściach grodów, miast lub we wsiach służebnych, głównie tam, gdzie był zapewniony stały dostęp do wody, niezbędnej przy poszczególnych etapach garbowania. Skóry myto, pozbawiano pozostałości tkanek, posługując się narzędziami zwanymi gładzikami, ługowano w popiele, w gaszonym wapnie lub roztworze soli, i czyszczono z sierści. Aby uzyskać odpowiednią miękkość i elastyczność, moczono skóry w wodzie z domieszką kory dębowej. Proces ten zwano dębieniem, stąd też prawdopodobnie wzięła się nazwa Dębniki – wsi wzmiankowanej już w XIII wieku, a obecnie jednej z dzielnic Krakowa.

Okolice Krakowa, Wieliczki i Bochni obfitowały w słone źródła. Solowarstwem trudniono się od czasów prehistorycznych. Warzelnicy uzyskiwali skrystalizowaną sól poprzez podgrzewanie solanki. Woda odparowywała, a kryształy soli osadzały się w naczyniu. Po odparowaniu skrystalizowaną sól poddawano jeszcze jednemu procesowi suszenia. Wśród wydobywających sól górników panował ścisły podział na funkcje. Sól wydobywali rębacze, transportowali wałacze i wozacy oraz rotni, którzy za pomocą kołowrotów wyciągali urobek na powierzchnię. Kopalniami w imieniu króla zarządzał żupnik. Za techniczną stronę przedsięwzięcia – budowę szybów – byli odpowiedzialni bachmistrzowie, a pracę górników nadzorowali sztygarzy. W XIII wieku rozpoczęto budowę kopalń soli w Bochni i Wieliczce. Rozwój kopalnictwa przyczynił się do znacznego rozkwitu innych gałęzi rzemiosła. Pojawiło się zapotrzebowanie na długie, mocne liny, które produkowano na skalę niemal przemysłową. Wyrobem lin, sznurów czy postronków zajmowali się powroźnicy. Do produkcji wykorzystywano specjalne drewniane maszyny umożliwiające odpowiednie skręcenie włókien. Początkowo liny były wyplatane z łyka lipowego,  w XVI wieku zastąpiono je konopiami. Pierwszy znany statut powroźników wielickich pochodzi dopiero z 1574 roku.

Pomimo wielu zawirowań historycznych i wysokiego uprzemysłowienia tradycje rzemieślnicze kontynuowane są i dziś. Wyroby rękodzielnicze wytwarza się obecnie na mniejszą skalę, często przy okazji festynów historycznych w skansenach czy muzeach. Ich jakość jest na ogół bardzo dobra, niekiedy przewyższa wyroby produkowane na przemysłową skalę.