Chcąc wrócić na szlak, kierujemy się na południe i dojeżdżamy do wsi Podczerwone, gdzie przejeżdżamy obok budynku dworca kolejowego, który jest aktualnie remontowany i wraz z otwarciem szlaku ma szanse na drugie życie. Była to ostatnia stacja przed granicą, a po skasowaniu połączeń z Czechosłowacją po II wojnie światowej pociągi wąskotorówki kończyły tu swój bieg.
Dalsza część drogi, wijąc się po nasypie kolejowym, przebiega w okolicy miejsca, w którym 13 września 1944 roku doszło do katastrofy amerykańskiego bombowca B-17. Powracający z nalotu nad zakłady przemysłowe w okolicach Kędzierzyna samolot doznał uszkodzeń. Dziesięcioosobowa załoga ewakuowała się, skacząc ze spadochronem, a sam samolot rozbił się na nasypie kolejowym. Część załogi udało się przejąć żołnierzom AK i ukryć do czasu przejścia frontu wschodniego. Następnie przez Lwów, Kijów, Odessę, Port Fuad w Egipcie trafili oni wreszcie do swojej bazy macierzystej we włoskim Sterparone. Reszta dostała się do niemieckiego obozu jenieckiego, a po wojnie została przetransportowana do USA.
Jadąc dalej, docieramy do granicy ze Słowacją. Gdyby nie tablica informująca o granicy państwowej, zapewne nieświadomie pojechalibyśmy dalej w stronę Suchej Hory i dojechali do rozpadającej się stacji kolejowej kilkaset metrów za granicą. My tymczasem zatrzymamy się jeszcze po stronie polskiej przy miejscu odpoczynku z wiatą i stojakami rowerowymi. Patrząc przed siebie, po lewej stronie w krzakach możemy zobaczyć kamień graniczny między Polską i Czechosłowacją datowany na rok 1920. Jest to bodajże jedyny zachowany przedwojenny kamień graniczny.