Wybuch pierwszej wojny światowej nie zrobił wielkiego spustoszenia na rynku krakowskiej prasy. Z tytułów, które wywalczyły sobie mocną pozycję i wychodziły co najmniej kilkanaście lat, przestały ukazywać się jedynie wydawany przez konserwatystów, poświęcony nauce i literaturze miesięcznik „Przegląd Polski” (1866–1914) i katolicki „Przyjaciel Młodzieży” (1860–1914). Tuż przed końcem wojny upadł skandalizujący „Bocian”.
Odzyskanie niepodległości niosło dla Krakowa pewne konsekwencje. Utracił on na rzecz Warszawy doniosłą rolę nieoficjalnej stolicy kultury polskiej, odgrywaną w czasach zaborów. Nie miało to jednak wpływu na krakowski rynek prasowy, gdzie – mimo niepewnej sytuacji politycznej i galopującej inflacji – już na początku lat dwudziestych pojawiało się wiele nowych tytułów.
„Zwrotnica”
Istotną rolę odgrywały wówczas pisma literackie, choć ich żywot – głównie z braku środków – był na ogół krótki. Dość niespodziewanie to właśnie w Krakowie u schyłku pierwszej wojny światowej narodził się polski futuryzm, którego oryginalność polegała między innymi na odrzucaniu tradycyjnych środków wyrazu i przekazu. Prekursorami tych nowatorskich poczynań byli – malarz, filozof i matematyk Leon Chwistek, poeci Bruno Jasieński i Jan Młodożeniec oraz malarz i poeta Tytus Czyżewski. Rzecz zbiegła się z powrotem do Krakowa z europejskich wojaży awangardowego poety i krytyka literackiego Tadeusza Peipera (1921), który szybko stał się guru całego tego oryginalnego nurtu.
Przyjąć można tezę, że to z doświadczeń futurystów narodził się szerszy front zwany Awangardą Krakowską. Reprezentatywnym pismem tego środowiska była – ukazująca się nieregularnie w latach 1922-1927, „Zwrotnica”. W następnych latach nurt ten skupił się wokół ukazującej się (z przerwami) w latach 1926-1934, „Gazety Literackiej”.
Wciąż potężny „I.K.C.”
Wśród gazet codziennych niewolnych od sympatii politycznych trwały konserwatywny „Czas” i socjalistyczny „Naprzód”. Niedościgłym wzorcem wszechstronnej nowoczesnej gazety stał się jednak „Ilustrowany Kurier Codzienny”, który po przewrocie majowym (1926), przeszedł na pozycje prosanacyjne, osiągając nakład znacznie przekraczający 100 tysięcy egzemplarzy. W chwili przenosin do gmachu po domu towarowym przy ulicy Wielopole (1927) był to już potężny koncern prasowy. Zakup maszyny rotograwiurowej gwarantował najlepszą na owe czasy jakość druku. W technice tej ukazywał się od 1924 roku „Światowid”, najpoważniejszy międzywojenny tygodnik ilustrowany.
Niebawem pod egidą „I.K.C.” zaczęły się ukazywać: tygodnik podróżniczy „Na Szerokim Świecie” (od 1928) i satyryczny „Wróble na Dachu” (od 1930). W 1931 roku wprowadzono sportowy „Raz, Dwa, Trzy” i sensacyjnego „Tajnego Detektywa”. Ten ostatni osiągnął niebotyczny nakład 270 tysięcy egzemplarzy, jednak po ustawicznych protestach opinii publicznej zastąpiony został w 1935 roku kobiecym magazynem „As”.
„Wolne Słowo”, „Posłaniec Serca Jezusowego”
W barwnej palecie tytułów prasowych ukazujących się w okresie międzywojennym stosunkowo niewielki margines zajmowały czasopisma uprawiające, sprytnie na ogół kamuflowany, szantaż. Zwykle miejscowe władze potrafiły się dość szybko uporać z tym przykrym zjawiskiem. Niestety, niechlubny wyjątek stanowił tu Kraków, gdzie wydawca tego rodzaju prasy zręcznie balansował na granicy prawa przez niemal 10 lat, wydając podejrzane pisemka „Wolne Słowo”, a następnie „Głos Publiczny” (1922–1932).
Stałym powodzeniem cieszyła się prasa żydowska wydawana w języku polskim, na czele z „Nowym Dziennikiem” (1918–1939, wydawanym przy ulicy Orzeszkowej 7) ukazującym się w kilkunastotysięcznym nakładzie.
W okresie międzywojennym istotną rolę w życiu duchowym odgrywała prasa nurtu religijnego, na czele z wydawanym przez jezuitów wielkonakładowym „Posłańcem Serca Jezusowego”, który (z przerwami) ukazuje się do dziś.
Wydawnictwa podziemne
Po wkroczeniu wojsk niemieckich do Krakowa – 6 września 1939 roku – zawieszono wydawanie „I.K.C.”, zastąpionego wkrótce gadzinowym „Gońcem Krakowskim”. Towarzyszył mu quasi-kulturalny tygodnik „Ilustrowany Kurier Polski”. Przeciwwagą były licznie powielane wydawnictwa podziemne, takie jak „Dziennik Polski” czy „Biuletyn Informacyjny” – organ Armii Krajowej.
Trzy gazety wydawane do dzisiaj
W 1945 roku, tuż po ucieczce Niemców z Krakowa, rynek prasowy szybko odżył. Pierwszy numer wychodzącego do dziś „Dziennika Polskiego” ukazał się już 4 lutego.
Wielkie, wykraczające daleko poza granice miasta znaczenie miało powstanie (jeszcze przed końcem wojny) dwóch świetnych opiniotwórczych pism: „Tygodnika Powszechnego” pod redakcją Jerzego Turowicza i „Przekroju” (ulica Reformacka 3) prowadzonego przez Mariana Eilego. „Przekrój” ukazywał się z przerwami do 2013 roku (również w Warszawie), by powrócić w odświeżonym, nawiązującym do początków pisma wydaniu w 2017 roku a „Tygodnik Powszechny” ukazuje się niezmiennie, choć miał trzyletnią przerwę (1953–1956), która była karą za odmowę druku nekrologu Stalina. Redakcja „Tygodnika Powszechnego” mieści się przy ulicy Wiślnej 12.
W 1946 roku zaczęła wychodzić popularna popołudniówka „Echo Krakowa” (ulica Wiślna 2, następnie ulica Wielopole 1), a w 1949 roku „Gazeta Krakowska”, oficjalny organ PZPR. Dla miłośników sportu wydawano od 1951 roku tytuł „Piłkarz”, później pod nazwą „Głos Sportowca”, a w latach 1959–2005 – „Tempo”.
Za czasów PRL-u
Począwszy od końca lat 40., nie było już mowy o prasie niezależnej. Wszystko znalazło się pod kontrolą cenzury i partyjnych ideologów.
W 1956 roku na fali popaździernikowej odnowy powstała „Zebra”, dwutygodnik o ambicjach artystycznych. Naczelnym został Tadeusz Śliwiak, a nad oryginalną szatą graficzną pracowali między innymi Janusz Bruchnalski, Józef Szajna, Kazimierz Wiśniak i Roman Cieślewicz. W latach 1957–1958 udało się wydać 20 numerów. „Zebrę” położyła niefrasobliwość Śliwiaka, który postanowił opublikować wiersze emigracyjnych poetów przywiezione z Paryża. Cenzor okazał się czujny i nieugięty…
Spośród tytułów wychodzących w czasach PRL-u doniosłą, bo odbiegającą od obowiązującej sztampy rolę odgrywały pisma zaliczane wtedy do tak zwanego nurtu społeczno-kulturalnego. Przypomnieć warto przede wszystkim o redagowanym przez Władysława Machejka tygodniku „Życie Literackie” (1951–1990, ulica Wiślna 2), gdzie pisywali między innymi Wisława Szymborska i Sławomir Mrożek. Ważną funkcję spełniał także miesięcznik, a następnie dwutygodnik „Student” (1967–1990), skupiający na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych młodych pisarzy i poetów tworzących ruch zwany Nową Falą (między innymi Stanisław Barańczak, Ryszard Krynicki i Adam Zagajewski).
Po ustrojowych przemianach 1989 roku odnotować trzeba dwie nieudane próby wylansowania nowych tytułów. Dzienniki „Depesza” Waldemara Pelca oraz „Czas Krakowski” Jana Polkowskiego dość szybko upadły, tyleż z powodu mocnej konkurencji, co braku solidnego zaplecza finansowego.
W lutym 1990 zaczął się ukazywać się lokalny dodatek do „Gazety Wyborczej” – „Gazeta w Krakowie”. Ich redakcja do 2013 roku mieściła się przy ulicy Szewskiej 5, obecnie natomiast przy Cystersów 9. W ciągu minionego ćwierćwiecza tytuł ten wypracował sobie mocną pozycję i jest trzecim pismem codziennym obok „Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej”.
Honor pism kulturalnych ratuje dziś miesięcznik „Kraków” (ulica Mikołajska 2) redagowany przez Jana Pieszczachowicza (od 2005), kontynuator znakomitych tradycji opiniotwórczego kwartalnika o tej samej nazwie ukazującego się w latach 1984–1992 pod redakcją Zbigniewa Reguckiego.