Spacerując ulicami starego Krakowa, mijamy wiele gmachów, pałaców i kamienic, nie wiedząc nawet, ile kryją w sobie tajemnic. Niektóre miejsca od razu kojarzą się z historycznymi wydarzeniami, inne mijamy, nie przypisując im szczególnej roli. W odkrywaniu miasta pomagają fotografowie, którzy jako nieliczni posiedli zdolność zatrzymania upływającego czasu.

Najznakomitszy krakowski fotograf – patron Muzeum Historii Fotografii, Walery Rzewuski (1837-1888) miał „dom własny i atelier fotograficzne” w pałacu przy ulicy Kolejowej 11, obecnie Westerplatte 11. Ten eklektyczny budynek wzniesiony został w latach 1864-1867 wg projektu Feliksa Księżarskiego (1820-1884), tego samego architekta, który zaprojektował m.in. gmach Collegium Novum i koszary im. cesarza Franciszka Józefa, czyli dzisiejszą siedzibę Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej przy ulicy Rajskiej nr 1. Dom przy ulicy Westerplatte Rzewuski testamentem przeznaczył na siedzibę szkoły fotograficznej. Niestety ten zamysł nigdy nie został zrealizowany. Przez jakiś czas w budynku gościł konsulat rosyjski. Dziś jest tutaj Wyższa Szkoła Europejska im. ks. Józefa Tischnera. A przecież ponad sto lat temu Rzewuski wykonał tutaj portrety przedstawicieli arystokracji i bogatego mieszczaństwa, wizerunki profesorów uniwersytetu, członków krakowskiej palestry i żywe w swojej wymowie obrazy powstańców styczniowych. Zakład Szymona Balicera znajdował się przy tej samej ulicy, nieco dalej, pod numerem 16. Dla orientacji klientów fotograf zaznaczał, że atelier mieści się „obok kasyna wojskowego” lub „obok gmachu straży pożarnej”. Pamiątek po tym atelier należy więc szukać przy ulicy Westerplatte, na odcinku między skrzyżowaniem z ulicą Zyblikiewicza, a gmachem Komendy Miejskiej PSP pod numerem 19. Przy Zyblikiewicza pod numerem 10 mieściło się Atelier Artystyczno-Fotograficzny (sic!) „Bolesław”. Kierując się z ulicy Westerplatte do Rynku Głównego, idziemy ulicą Sienną, gdzie pod numerem 10, od 1880 do 1890 mieścił się zakład fotograficzny Stanisława Bizańskiego.

W Rynku Głównym 34, na najwyższym piętrze Pałacu Spiskiego Józef Antoni Kuczyński (1877-1952), fotograf i malarz-amator, w latach 1907-1912 razem z Antonim Gürtlerem prowadził „Zakład Artystyczno Fotograficzny pod Firmą Kuczyński i Gürtler”. Atelier zdobiły modernistyczne meble projektu Tadeusza Stryjeńskiego i fryz tegoż autorstwa. Od 1910 Pałac był siedzibą redakcji Ilustrowanego Kuriera Codziennego, a w 1913 powstał tu sklep Pod Palmą. Do dziś w budynku mieści się restauracja Hawełka – słynąca niegdyś ze spotkań towarzyskich profesorów oraz szopek satyrycznych. Przy Rynku Głównym, ale pod numerem 24, miał swój zakład Juliusz Mien (1842-1905), który był w spółce z innym znakomitym fotografem Józefem Sebaldem (1853-1931). Ich wspólna pracownia mieściła się przy ulicy Sławkowskiej 31. Józef Sebald, absolwent krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych, samodzielnie pracował w atelier przy ulicy Batorego 12. Siedziba atelier mieściła się w Domu pod Stańczykiem, w willi własnej architekta i konserwatora zabytków Tadeusza Stryjeńskiego (1849-1943). Dziś w tym miejscu znajduje się Instytut Pedagogiki UJ. Warto dodać, że Stryjeński zaprojektował m.in. Pałac Prasy, u zbiegu Starowiślnej i Wielopola, a także, co z pewnością będzie ciekawostką, stolarkę do Collegium Novum.

Ale wróćmy do Rynku Głównego i stąd skierujmy się w stronę ulicy Grodzkiej. Po drodze mijamy Pałac Wielopolskich – obecną siedzibę Urzędu Miasta Krakowa i dziedziniec klasztoru oo. Franciszkanów. Tu znajdowało się kiedyś atelier Napoleona Grossa, zakład odkupiony od innego fotografa – Ignacego Mażka. Naprzeciwko, przy ulicy Franciszkańskiej 4 w latach 1896-1902 pracował Tadeusz Jabłoński.

My kierujemy się w stronę ulicy Grodzkiej, gdzie pod numerem 88 – dziś 13, swoje atelier posiadał założyciel rodzinnej firmy Ignacy Krieger (1820-1889). Przy tej samej ulicy działał Szymon Balicer, który założył zakład fotograficzny „Grodzka ulica Nr 79 naprzeciwko S. Idziego w ewangelickiem zabudowaniu”.

„Vis-a-vis Hotelu Royal, tuż przy Wawelu” przy ulicy św. Gertrudy 23 mieścił się zakład „Kamera”, którego właścicielem był Wilhelm Kleinberg. I tak pod Wawelem, w sercu Krakowa kończymy krótką wycieczkę po mieście. Dalej możemy kierować się ulicami Stradom i Krakowską aż do Rynku Podgórskiego, lub zawrócić w stronę Rynku i przyglądnąć się tajemnicom ulic od niego odchodzących… Długo można jeszcze spacerować ulicami Krakowa w poszukiwaniu śladów krakowskich zakładów fotograficznych przełomu wieków XIX i XX. I dużo można ich jeszcze odnaleźć…

Wszystkie spisane wiadomości udało się zebrać dzięki reklamom, które fotografowie zamieszczali na litografowanych tekturkach. Naniesione na nie napisy wskazywały adres zakładu fotograficznego, adresy filii, specjalizację, informowały o medalach i nagrodach zdobytych na wystawach krajowych i zagranicznych. Na specjalnie zamawianych, bogato zdobionych – złoconych, srebrzonych, o fazowanych brzegach tekturkach prezentowano elementy secesyjne – wijące się kobiece włosy, fale, witki. Nierzadko przedstawiano alegorie sztuki fotograficznej. Ale wielu fotografów, chcąc podkreślić wyjątkowość własnego atelier wzbogacało winiety wizerunkami budynków, w których mieściły się ich zakłady. Ponadto Walery Rzewuski i Józef Sebald pozwolili zaglądnąć do wnętrz prowadzonych przez siebie pracowni. Firmowe tekturki cieszyły się dużą popularnością i stosowano je do wybuchu I wojny światowej.

Magdalena Skrejko jest kierownikiem Biblioteki Muzeum Historii Fotografii im. Walerego Rzewuskiego w Krakowie – www.mhf.krakow.pl