Zacznijmy z grubej rury: niech się stanie światło! W 1853 roku na wystawie lwowskiej apteki Mikolascha rozbłysła pierwsza w świecie lampa naftowa. Stało się to możliwe dzięki współpracy farmaceutów Ignacego Łukasiewicza i Jana Zeha oraz udanej destylacji frakcjonowanej. Ponieważ dotychczasowe lampy oliwne nie nadawały się do zasilania naftą, Łukasiewicz samodzielnie skonstruował nowy typ kaganka. Rok później przeniósł się do roponośnych Gorlic, gdzie wkrótce zapłonęła pierwsza na świecie naftowa lampa uliczna. Łukasiewicz założył też pierwszą na Ziemi kopalnię ropy naftowej w Bóbrce koło Krosna.
W czasach, kiedy Łukasiewicz wydobywał ropę, naukowcy wierzyli, że wprawdzie większość gazów można skroplić, lecz niektóre – jak tlen i azot – są „trwałe”. Że to nieprawda, już wkrótce w Krakowie dowieść mieli dwaj wielcy odkrywcy: Karol Olszewski i Zygmunt Wróblewski. 5 kwietnia 1883 roku udało im się skroplić tlen, 13 kwietnia – azot. Okazało się, że ciekły tlen jest błękitny i wrze w temperaturze -183 stopni Celsjusza, azot zaś (bezbarwny) w -196. Wiele, wiele lat później ciekły tlen znalazł zastosowanie w silnikach rakietowych, azot zaś – w krioterapii, przechowywaniu tkanek oraz… kuchni molekularnej.
A co powiecie na kamizelkę kuloodporną? Tak, powstała w Małopolsce. Wynalazł ją Jan Szczepanik, zwany „galicyjskim Edisonem” i „polskim da Vinci”. I choć wcale nie była jego największym (ani jedynym!) odkryciem, zapewniła mu sławę i międzynarodowe uznanie. To dzięki cienkim blachom stalowym, zaszytym w jedwabiu, hiszpański król Alfons XIII przeżył zamach w Madrycie – za co odwdzięczył się wynalazcy orderem Izabeli Katolickiej. Medal chciał także przyznać Szczepanikowi car Mikołaj II, lecz konstruktor-patriota odmówił (car przesłał mu więc złoty zegarek z brylantami). Związany z Tarnowem Jan Szczepanik, nieślubny syn służącej Marianny, absolwent gimnazjum w Jaśle i seminarium nauczycielskiego w Krakowie, genialny samouk, był też twórcą telektroskopu (to urządzenie do przesyłania obrazu i dźwięku na odległość, tak, tak – telewizor!), kolorowej fotografii (jak myślicie, skąd ten pomysł wziął Kodak i Agfa?) oraz, ekhm, caloridulu (to epokowy wynalazek, służący do samoczynnego regulowania ciągu kominowego w paleniskach kotłowych).
Chcecie więcej? Proszę bardzo. Co powiecie na krople do oczu? Pod koniec XIX wieku słynne w Europie krople wynalazł nie kto inny a Lucjan Rydel, okulista i ojciec Pana Młodego z Wesela. Specyfik znany był jako „woda profesora Rydla”, aplikowano go zaś za pomocą pipetki, dla której pan profesor obmyślił polską nazwę „zakraplacz”.
Gdyby nie małopolscy wynalazcy nie byłoby także – o zgrozo! – kleju w tubkach! Przeniesienie go tam z mało poręcznych słoików to zasługa krakowianki Janiny Adamczyk. Eksperymentowała nad tym sześć lat. Pani Janinie, chemiczce, zwanej czasami „Skłodowską PRL-u”, zawdzięczamy też innowacyjną recepturę past do podług oraz tarcze do szlifowania metali w szlifierkach wysokoobrotowych. Wiele mówi się także o jej udziale w opracowaniu formuły płynu do mycia naczyń Ludwik, lecz patent na ten wynalazek należy do inżynierów z Góry Kalwarii – Hanny Majchert i Zbigniewa Korda.
Choć to akurat raczej powód do wstydu niż do dumy, Małopolska jest też ponoć ojczyzną… trollowania. Pierwszym trollem miałby być niejaki Eustachy Białobórski. Białobórski sam zresztą był wynalazcą; opracował autorską metodę udźwiękawiania filmu, zajmował się matematyką, fizyką, elektroniką i kinematografią. Nie znosił natomiast Stanisława Lema. Zarzucał jego prozie… zbytnie oderwanie od realiów. Pokusił się nawet o udowodnienie, że rakieta z Astronautów nie zdołałaby nigdy dotrzeć na Wenus! To właśnie krytyce pisarza, prowadzonej na wszelkich możliwych frontach i z wykorzystaniem wszelkich dostępnych mediów, zawdzięcza Białobórski tytuł ojca dzisiejszych internetowych trolli.
Oczywiście małopolskie mózgi i dziś nie spoczywają na laurach. Tylko w 2012 roku w naszym województwie wymyślono i zgłoszono 532 wynalazki, co daje nam solidną trzecią pozycję po Mazowszu i Śląsku. Potęgą pod względem otrzymanych patentów jest krakowska Akademia Górniczo-Hutnicza. Jednym z ostatnich ważnych odkryć małopolskich jest parestand, unikatowe urządzenie do nauki chodzenia dla osób po urazach i wypadkach, zaprojektowane przez pochodzącego z Nowego Sącza naukowca Jana Żuchowicza z Politechniki Krakowskiej. Żuchowicz wymyślił parestand, kiedy sam musiał korzystać z wózka inwalidzkiego po udarze mózgu.