
Mózgi Małopolski
Lampa naftowa, telewizor, klej w tubce, krople do oczu, kamizelka kuloodporna – gdyby nie małopolscy wynalazcy świat byłby… hmmm, inny? Oto nasza subiektywna lista najważniejszych odkryć Małopolan.
W czasach, kiedy Łukasiewicz wydobywał ropę, naukowcy wierzyli, że wprawdzie większość gazów można skroplić, lecz niektóre – jak tlen i azot – są „trwałe”. Że to nieprawda, już wkrótce w Krakowie dowieść mieli dwaj wielcy odkrywcy: Karol Olszewski i Zygmunt Wróblewski. 5 kwietnia 1883 roku udało im się skroplić tlen, 13 kwietnia – azot. Okazało się, że ciekły tlen jest błękitny i wrze w temperaturze -183 stopni Celsjusza, azot zaś (bezbarwny) w -196. Wiele, wiele lat później ciekły tlen znalazł zastosowanie w silnikach rakietowych, azot zaś – w krioterapii, przechowywaniu tkanek oraz… kuchni molekularnej.
A co powiecie na kamizelkę kuloodporną? Tak, powstała w Małopolsce. Wynalazł ją Jan Szczepanik, zwany „galicyjskim Edisonem” i „polskim da Vinci”. I choć wcale nie była jego największym (ani jedynym!) odkryciem, zapewniła mu sławę i międzynarodowe uznanie. To dzięki cienkim blachom stalowym, zaszytym w jedwabiu, hiszpański król Alfons XIII przeżył zamach w Madrycie – za co odwdzięczył się wynalazcy orderem Izabeli Katolickiej. Medal chciał także przyznać Szczepanikowi car Mikołaj II, lecz konstruktor-patriota odmówił (car przesłał mu więc złoty zegarek z brylantami). Związany z Tarnowem Jan Szczepanik, nieślubny syn służącej Marianny, absolwent gimnazjum w Jaśle i seminarium nauczycielskiego w Krakowie, genialny samouk, był też twórcą telektroskopu (to urządzenie do przesyłania obrazu i dźwięku na odległość, tak, tak – telewizor!), kolorowej fotografii (jak myślicie, skąd ten pomysł wziął Kodak i Agfa?) oraz, ekhm, caloridulu (to epokowy wynalazek, służący do samoczynnego regulowania ciągu kominowego w paleniskach kotłowych).
Chcecie więcej? Proszę bardzo. Co powiecie na krople do oczu? Pod koniec XIX wieku słynne w Europie krople wynalazł nie kto inny a Lucjan Rydel, okulista i ojciec Pana Młodego z Wesela. Specyfik znany był jako „woda profesora Rydla”, aplikowano go zaś za pomocą pipetki, dla której pan profesor obmyślił polską nazwę „zakraplacz”.
Gdyby nie małopolscy wynalazcy nie byłoby także – o zgrozo! – kleju w tubkach! Przeniesienie go tam z mało poręcznych słoików to zasługa krakowianki Janiny Adamczyk. Eksperymentowała nad tym sześć lat. Pani Janinie, chemiczce, zwanej czasami „Skłodowską PRL-u”, zawdzięczamy też innowacyjną recepturę past do podług oraz tarcze do szlifowania metali w szlifierkach wysokoobrotowych. Wiele mówi się także o jej udziale w opracowaniu formuły płynu do mycia naczyń Ludwik, lecz patent na ten wynalazek należy do inżynierów z Góry Kalwarii – Hanny Majchert i Zbigniewa Korda.
Choć to akurat raczej powód do wstydu niż do dumy, Małopolska jest też ponoć ojczyzną… trollowania. Pierwszym trollem miałby być niejaki Eustachy Białobórski. Białobórski sam zresztą był wynalazcą; opracował autorską metodę udźwiękawiania filmu, zajmował się matematyką, fizyką, elektroniką i kinematografią. Nie znosił natomiast Stanisława Lema. Zarzucał jego prozie… zbytnie oderwanie od realiów. Pokusił się nawet o udowodnienie, że rakieta z Astronautów nie zdołałaby nigdy dotrzeć na Wenus! To właśnie krytyce pisarza, prowadzonej na wszelkich możliwych frontach i z wykorzystaniem wszelkich dostępnych mediów, zawdzięcza Białobórski tytuł ojca dzisiejszych internetowych trolli.
Oczywiście małopolskie mózgi i dziś nie spoczywają na laurach. Tylko w 2012 roku w naszym województwie wymyślono i zgłoszono 532 wynalazki, co daje nam solidną trzecią pozycję po Mazowszu i Śląsku. Potęgą pod względem otrzymanych patentów jest krakowska Akademia Górniczo-Hutnicza. Jednym z ostatnich ważnych odkryć małopolskich jest parestand, unikatowe urządzenie do nauki chodzenia dla osób po urazach i wypadkach, zaprojektowane przez pochodzącego z Nowego Sącza naukowca Jana Żuchowicza z Politechniki Krakowskiej. Żuchowicz wymyślił parestand, kiedy sam musiał korzystać z wózka inwalidzkiego po udarze mózgu.