W czerwcu 1896 roku Korwinówka jest gotowa. To już koniec korespondencyjnej budowy willi. Wincenty nie będzie cieszył się długo tym domem. Już trzy lata później odsprzeda go. Czyżby przyniósł mu jednak zgryzotę i przykrość? Nie wiadomo. Na przełomie 1898 i 1899 roku Korwinówkę odkupuje od niego hrabia Marcin Kęszycki. Żona hrabiego – Helena z Reyów – jeździ do Zakopanego dla zdrowia, oboje są admiratorami stylu starogóralskiego. Zbliża się dwudziesta piąta rocznica ich ślubu i hrabia Marcin chciałby ją uczcić, a w tym wieku nie wypada mu już wycinać serc na drzewach. Kupuje więc dom, cały z drewna, zmienia mu nazwę z Korwinówki na Okszę i na najgrubszej belce stropu każe wyryć: „Roku Pańskiego 1899 dnia 7 lutego odbyło się srebrne wesele Marcina i Heleny Kęszyckich”. Oni także nie nacieszą się domem. 25 stycznia 1900 roku Marcin hr. Kęszycki wsiada do pociągu Zakopane – Kraków i pęka mu serce. Helena przeżyje go o siedem lat. Przed śmiercią sprzeda Okszę. Zostanie po nich kilka słów, umieszczonych na belce w salonie, który korespondencyjnie zbudował zapracowany urzędnik sosnowieckiego towarzystwa górniczego. Ale tę historię już znacie…
Pełną treść korespondencji Wincentego można znaleźć w książce Listy o stylu zakopiańskim. 1892–1912, wstęp, komentarze, opracowanie M. Jagiełło, Kraków 1979.
Artykuł pochodzi z książki W tym sęk! wydanej w ramach Małopolskich Dni Dziedzictwa Kulturowego, www.dnidziedzictwa.pl.