Zanim zaczniemy ubierać choinkę, gromadzić się przy wigilijnym stole i wyglądać pojawienia się na niebie pierwszej gwiazdki, warto pomyśleć, jakie są źródła świąt Bożego Narodzenia. Z religijnego punktu widzenia sprawa jest oczywista: dla chrześcijan upamiętniają one przyjście na świat Jezusa Chrystusa oraz początek jego ziemskiej drogi zakończonej śmiercią i zmartwychwstaniem. Jednak już materia historyczna leżąca u podłoża tego święta – zarówno ta związana z samym wydarzeniem, które ono upamiętnia, jak i z formami jego obchodzenia – nie jest tak oczywista. Stanowi ona bardzo ciężki do rozwiązania węzeł różnych problemów, spowodowanych brakiem wystarczających źródeł, trudnościami z interpretacją informacji, które mamy do dyspozycji, a wreszcie z historycznym i zmieniającym się w czasie charakterem samego chrześcijaństwa.
W którym roku narodził się Jezus?
Pierwszą kwestią jest sama data roczna narodzin Jezusa. Chociaż w używanych przez chrześcijan kalendarzach gregoriańskim i juliańskim panuje zgoda co do wyznaczania 1 roku naszej ery, datowanie to nie bierze się z niepodlegających wątpliwości faktów udokumentowanych przez szereg źródeł, lecz stanowi wynik obliczeń Dionizego Mniejszego (lub Małego), mnicha żyjącego na przełomie V i VI wieku. To właśnie Dionizemu zawdzięczamy wprowadzenie idei liczenia lat od narodzin Jezusa oraz ustalenie, dokonane na podstawie obliczeń oraz informacji chronologicznych zawartych w Nowym Testamencie i w źródłach pośrednich, że do narodzin w Betlejem doszło w roku 753 od założenia Rzymu.
Nowe tezy
Dociekania te nasiliły się z chwilą narodzin chronologii naukowej, kiedy uczeni reprezentujący różne wyznania chrześcijańskie podjęli szeroko zakrojone badania źródłowe. Chociaż system Dionizego – jeden z fundamentów doktryny kościelnej – przetrwał wszelkie polemiki, powszechnie przyjmuje się, że uznawanie tego, co dziś określamy mianem 1 roku naszej ery, za rzeczywistą datę narodzin Jezusa, jest błędne.
Do takiego wniosku doszedł na początku XVII wieku Wawrzyniec Susliga, polski jezuita studiujący w austriackim Grazu. W 1605 roku Suliga obronił tytuł bakałarza teologii między innymi dzięki tezie, iż narodziny Jezusa miały faktycznie miejsce w 4 roku przed naszą erą. Jezuita nie był zresztą ani pierwszym, ani ostatnim uczonym borykającym się z tym problemem. Do roku 1600 funkcjonowało co najmniej kilkanaście różnych sposobów datowania narodzin Jezusa.
Jednym z oryginalniejszych był pomysł XII-wiecznego kronikarza Heima z Bambergu, który w dziele De decursu temporum liber (czyli Księdze o upływie czasu) „przesunął” całe 33-letnie, ziemskie życie Jezusa do czasów „przed naszą erą”. Wynikiem tego było datowanie narodzin Jezusa na rok 33 przed naszą erą, a śmierci – na 1 rok naszej ery.
Również dzisiaj jako najbardziej prawdopodobny okres przyjścia na świat Jezusa przyjmuje się lata 8–4 przed naszą erą, nie zaś rok 1.
Którego dnia narodził się Jezus?
Informacji na temat dziennej daty narodzin próżno szukać w tekstach Ewangelii. Choć podają one sporo szczegółów ważnych z punktu widzenia chronologii nowotestamentowej (takich jak panowanie cezara Oktawiana Augusta, por. Łk 2:1–3), pozostają zaskakująco lakoniczne, jeżeli chodzi o dokładną datę dzienną narodzin Jezusa.
Niezależnie od wszelkich kontrowersji związanych z synchronizacją kalendarza rzymskiego z kalendarzem żydowskim znano datę śmierci Jezusa zgodną z tym ostatnim. Był to 14 dzień miesiąca nisan. Na takich podstawach można już było budować system obchodzenia świąt. Nawet jeśli sprawiał nieco trudności.
Informacje na temat świętowania rocznicy narodzin Jezusa są tymczasem dosyć zagadkowe i pozwalają jedynie stwierdzić, że zarówno Boże Narodzenie, jak i święto Epifanii (czyli Trzech Króli) obchodzono z całą pewnością w IV, a być może już nawet w III stuleciu.
Narodziny Bożego Narodzenia
Do ukonstytuowania świąt Bożego Narodzenia przyczynił się z całą pewnością rozwijający się cykl roku liturgicznego. W jego ramach istotną rolę odgrywały nie tylko cotygodniowe niedzielne liturgie eucharystyczne, ale także dni szczególne, które miały upamiętniać kolejne rocznice wydarzeń opisanych przez ewangelistów.
Najprawdopodobniej z tego powodu dokonano obliczeń analogicznych do tych związanych z datą śmierci Jezusa. Osiągnięto wynik, który stanowi podstawę używanego obecnie kalendarza kościelnego. Święto Bożego Narodzenia przypada 25 grudnia, a więc dokładnie dziewięć miesięcy po poczęciu Jezusa, które miało nastąpić 25 marca. Ta data jest z kolei o tyle istotna, że według kalendarza żydowskiego była jedną z dwóch możliwych dat początku świata (jedna z koncepcji mówiła o stworzeniu świata wiosną, inna przyjmowała za początek jesień). Od razu wyczuwamy tutaj istotną symbolikę tego nałożenia się na siebie różnych warstw przeszłości. Koncepcja, w ramach której Jezus, uznawany teologicznie za „nowego Adama”, został poczęty w rocznicę stworzenia świata i umarł również wiosną, niosła trudny do odrzucenia ładunek symboliczny, który wypełnił faktograficzne luki.
Bierze się również pod uwagę inne wyjaśnienie, choć co do jego zasadności nie ma między badaczami zgody. Chrześcijaństwo, jako religia wyrastająca z judaizmu i powstająca w złożonym, wieloetnicznym i eklektycznym pod względem religijnym imperium rzymskim, w toku ewolucji mogło dokonać stopniowego wchłonięcia świąt obchodzonych przez inne religie. Mogło to mieć przecież znaczenie dla ludzi nawracających się na chrześcijaństwo, którzy dotąd funkcjonowali zgodnie z pogańskim cyklem świąt. Wchodząc w świat chrześcijańskich wartości, odnajdywali w jego rocznym cyklu pewne kalendarzowe analogie. W dniach 17–23 grudnia obchodzono w Rzymie Saturnalia, a 25 grudnia czczono narodziny solarnego irańskiego bóstwa Mitry, którym Rzymianie nadali w pewnym momencie rangę oficjalnego święta Niezwyciężonego Słońca (Sol Invictus).
Przesilenie zimowe
Nie bez znaczenia pozostaje tutaj również związek symboliki solarnej z przypadającym w okresie świątecznym przesileniem zimowym. Jest to moment w roku słonecznym, od którego dzień zaczyna się na nowo wydłużać, a noc ustępuje mu miejsca. Do dwóch przesileń i dwóch równonocy jako punktów szczególnych w kalendarzu słonecznym przykładano szczególną wagę we wszystkich kulturach – zarówno tych, w sąsiedztwie których chrześcijaństwo się formowało, jak i tych, do których dotarło później (chociażby na Słowiańszczyźnie).
Tak jak nie mamy pewności, czym była Gwiazda Betlejemska (wiemy tylko, że nie była kometą), nie wiemy też – i pewnie nigdy się nie dowiemy – jak dokładnie było z datą narodzin Jezusa, a także upamiętniającego ten fakt święta. Wydaje się jednak, że tak samo jak warto się starać o ocalenie jego pięknej, poetyckiej symboliki, warto też sięgnąć do przeszłości, by zrozumieć złożoną istotę zbliżających się świąt i uświadomić sobie, że również Boże Narodzenie miało swoje narodziny.
Literatura:
J. Naumowicz, Prawdziwe początki Bożego Narodzenia, Warszawa: Wydawnictwo UKSW 2014.
C.P.E. Nothaft, Dating the Passion: The Life of Jesus and the Emergence of Scientific Chronology (200–1600), Leiden–Boston: Brill 2012.
C.P.E. Nothaft, From Sukkot to Saturnalia: The Attack on Christmas in Sixteenth-Century Chronological Scholarship, „Journal of the History of Ideas” Vol. 72: 2011, Nr 4, s. 503–522.
J. Włodarczyk, Tajemnica Gwiazdy Betlejemskiej, Warszawa: Świat Książki 2005.
W tekście wykorzystane zostały wyniki badań sfinansowanych ze środków Narodowego Centrum Nauki przyznanych w ramach finansowania stażu po uzyskaniu stopnia naukowego doktora na podstawie decyzji numer DEC-2013/08/S/HS3/00192 (Chronologia i kalendarze w kulturze umysłowej Europy Środkowo-Wschodniej, 1400–1700).