Wstęp
Willa Atma
Ulicą Łukaszówki idziemy dalej w dół miasta. Wkrótce dochodzimy do ul. Nowotarskiej. Skręcamy w lewo i kierujemy się w stronę ul. Krupówki, przecinamy ją, mijamy przejście podziemne i zaraz za nim już z ul. Kościeliskiej skręcamy w lewo w ul. Kasprusie. Idziemy teraz w górę jednej z najstarszych ulic Zakopanego, powstałej ok. połowy XIX w. Mijamy znajdujące się po prawej stronie bloki mieszkalne, naprzeciwko których, po lewej stronie drogi znajduje się drewniana willa Atma, w której mieści się Muzeum Karola Szymanowskiego. W tym stylowym obiekcie gościł również poeta i pisarz Jarosław Iwaszkiewicz.
Atmę, która miała pełnić rolę pensjonatu, wybudował Józef Kaspruś Stoch w początkach XX w. Zwracająca uwagę nazwa wywodzi się
z sanskrytu i oznacza duszę. Karol Szymanowski wprowadził się do niej na stałe w 1930 r. Po jego śmierci w 1937 r. powstał projekt zorganizowania w obiekcie muzeum biograficznego. Pomysł ten doczekał się realizacji i 6 marca 1976 r. w willi otwarto Muzeum Karola Szymanowskiego jako oddział Muzeum Narodowego w Krakowie. W Atmie ma również siedzibę założone w 1977 r. Towarzystwo Muzyczne im. Karola Szymanowskiego.
Jarosław Iwaszkiewicz to postać, której losy splotły się z Zakopanem, choć na świat przyszedł daleko od miasta pod Tatrami. Miejscem urodzenia późniejszego Skamandryty był Kalnik, wieś położona około dwustu kilometrów na południowy zachód od Kijowa. Iwaszkiewicz urodził się tam 20 lutego 1894 r. Jego ojciec Bolesław, zubożały szlachcic, wraz z żoną Marią z Piątkowskich byli już w tym momencie rodzicami czwórki dzieci: Bolesława, Heleny, Anny zwanej Nucią i Jadwigi. Jarosław był o dziewiętnaście lat młodszy od swojego najstarszego brata. Rodzina poprzez matkę przyszłego poety i pisarza była skoligacona z Szymanowskimi. Zresztą Tymoszówkę, gdzie urodził się Karol, Jarosław odwiedzał wraz z matką, miał zatem kontakt z przyszłym kompozytorem już we wczesnych latach swojego życia i kontakt ten utrzymywał również w dojrzałym wieku. We wspomnieniach rodzinnych istnieje opowieść, jakoby młody Jarosław Iwaszkiewicz przedstawił nawet Karolowi Szymanowskiemu swoje plany dotyczące zdawania do konserwatorium muzycznego, ale Karol wobec tego wyznania nie okazał entuzjazmu, natomiast z zaciekawieniem przyjął pierwsze pisarskie próby kuzyna. Być może w ten sposób Szymanowski rozpoznał po prostu właściwy talent Iwaszkiewicza.
Cezurą dla rodziny Jarosława stały się lata 1917–1918. Ten pierwszy to oczywiście rok rewolucji (kiedy m.in. zniszczona została Tymoszówka, a fortepian Karola Szymanowskiego został wrzucony do stawu), a ten drugi to rok opuszczenia Ukrainy najpierw przez Jarosława, a następnie przez jego matkę (ojciec zmarł w roku 1902) i ciotkę Nucię. Lata dwudzieste to dla Iwaszkiewicza nie tylko czas kształtowania się Skamandra, a więc również literackiej pozycji poety i pisarza, ale także zmian w życiu osobistym. 12 września 1922 r. w Brwinowie Iwaszkiewicz wziął ślub z Anną (Hanią) Lilpopówną. Niełatwa była do niego droga, ponieważ najpierw Hania musiała zakończyć związek z ówczesnym narzeczonym – Krzysztofem Radziwiłłem, a następnie przekonać rodzinę zaradnych i majętnych kapitalistów – do jak im się wydawało – nierokującego literata. W końcu jednak się udało. Ze związku z Anną Jarosławowi urodziły się dwie córki – Maria i Teresa, a małżonkowie wytrwali w swoim postanowieniu do końca.
Do Zakopanego młodzi państwo Iwaszkiewiczowie trafili niedługo po swoim ślubie. Dla Jarosława nie był to pierwszy pobyt w podtatrzańskim miasteczku. Po raz pierwszy pisarz odwiedził Zakopane w roku 1919. Dotarł tutaj z Mieczysławem Kozłowskim (późniejszym Rytardem) i to z nim odbywał swoje pierwsze tatrzańskie wędrówki. Wiadomo, że zamieszkali wówczas w oficynie pensjonatu Sienkiewiczówka i że odbyli wycieczki na Zawrat, Świnicę i do Morskiego Oka. Po raz drugi Jarosław Iwaszkiewicz trafił w Tatry rok później i wówczas ponownie zwiedzał okolice Morskiego Oka. Był wtedy także na Rysach. Wycieczka, którą odbył w roku 1921, była jednak dla niego szczególna. Podczas tego pobytu poznał muzyka Romana Jasińskiego, który odegrał znaczącą rolę w życiu pisarza. Na prośbę Anny Lilpopówny poznał ją z przyszłym autorem Panien z Wilka. Młodzi niezwykle przypadli sobie do gustu i mimo różnych trudności, przez które musieli wspólnie przejść, przeżyli ze sobą 57 lat.
Trasa wspomnianej podróży poślubnej Iwaszkiewiczów wiodła do Zakopanego przez Kraków, gdzie odwiedzili Wandę Lilpopową, ciotkę Anny, postać o niebagatelnym znaczeniu dla kulturalnego Zakopanego drugiej połowy XIX w. W domu Lilpopowej na Bystrem zmarł słynny Sabała. Poza tym przyjaźniła się z małżeństwem Dembowskich, a do kręgu jej znajomych należeli także m.in. Stanisław Witkiewicz i Tytus Chałubiński. Po dotarciu do Zakopanego młodzi nocowali w schronisku Bustryckich na Hali Gąsienicowej, a potem wspólnie z Mieczysławem Kozłowskim i Heleną Gąsienicą-Roj udali się do Doliny Niewcyrki. Spali w szałasie w Ciemnych Smreczynach. Nazajutrz przez Wrota Chałubińskiego dotarli do Morskiego Oka. Nie tu kończy się jednak zakopiańsko-tatrzańska historia Jarosława Iwaszkiewicza. Świeżo poślubieni małżonkowie 23 kwietnia 1923 roku uczestniczyli w weselu Kozłowskiego (Rytarda) i Rojówny. Drużbą podczas uroczystości był wspomniany już daleki kuzyn poety – Karol Szymanowski.
Losy kompozytora splotły się jeszcze z losami Iwaszkiewicza. To Jarosław był autorem libretta do opery Karola Król Roger, a w Atmie – willi, która od roku 1930 była domem Szymanowskiego – Iwaszkiewicz kończył Brzezinę. Powstanie Panien z Wilka też, jak wyznał, zawdzięcza wyjątkowej zakopiańskiej atmosferze.
Iwaszkiewicz odwiedzał Zakopane także po wojnie: rekonwalescencja po przebytym tyfusie (1946), święta Bożego Narodzenia (1948 – małżonkowie mieszkają wówczas w willi Lucylla, czego Anna nie wspominała najlepiej, choć jasnym punktem tego wyjazdu były wizyty na Gubałówce i podziwianie stamtąd panoramy Tatr), urodzinowy wyjazd Jarosława z okazji jego sześćdziesiątych urodzin (1955). Podczas ostatniego z wymienionych pobytów Iwaszkiewicz odwiedził grób pochowanej na Pęksowym Brzyzku Heleny Rytardowej, nazywanej przez niego Kwiatem Podhala, w której weselu uczestniczył wiele lat temu. I choć jego życie związane było silnie z podwarszawskim Stawiskiem (Podkowa Leśna), to we wspomnieniach pisarza Zakopane rysuje się jako miejsce bliskie, takie, w które z przyjemnością wracał.