Wstęp
Synagoga Tempel
„Jeżeli mowa o Tempel, był tam duży profesjonalny chór. Dyrygował nim dr Lust. Był to chór mieszany, nie śpiewały w nim dzieci, co było jeszcze jedną przyczyną, dla której ortodoksi ekskomunikowali tę synagogę”. Tak krakowski Tempel wspominał jeden z przedwojennych mieszkańców miasta. Oprawa muzyczna liturgii w krakowskiej synagodze postępowej budziła kontrowersje przez to, że przyznawała estetyce pierwszeństwo przed pobożnością. Kantor synagogi postępowej miał być profesjonalnym śpiewakiem, na którego moralne niedociągnięcia można było przymknąć oko. Od 20 do 25 procent budżetu synagogi przeznaczano na utrzymanie chóru. Wreszcie zakupiono dla Templu fisharmonię, jakby zupełnie zapomniawszy o żałobie po zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej, na znak której obowiązywał zakaz używania instrumentów w liturgii synagogalnej. No i ta nazwa… Tempel, czyli „świątynia”. Dla ortodoksji nie ma świątyni poza Jerozolimą.
Krakowscy postępowcy nie byli jednak nazbyt radykalni w swojej reformie judaizmu. Owszem, chcieli racjonalizacji własnej religijności, odrzucenia praktyk trącących zabobonem. Byli przecież ludźmi świetnie wykształconymi, elitą intelektualną swojej społeczności. Byli też mocno spolonizowani, czym Kraków budził powszechną trwogę wśród żydowskich tradycjonalistów. W odniesieniu do muzyki – krakowscy postępowcy kształceni w duchu europejskim chcieli po prostu europejskiej muzyki liturgicznej. Na przykład takiej, jaką na wzór doskonałej opery francuskiej tworzył dla synagogi paryskiej w XIX wieku Samuel Naumbourg.