Wstęp
Rówień Waksmundzka
Gdybyśmy byli na Gęsiej Szyi zimą z przypiętymi do nóg nartami, moglibyśmy w kilka minut zjechać na Rusinkę – tak jak robił to Wojtyła – a nawet wstąpić ponownie na Wiktorówki na herbatkę. Zwykle jednak pozostaje nam pomaszerować w stronę parkingu.
Jeżeli nie chcemy wracać tą samą trasą, możemy udać się na Rówień Waksmundzką, a stamtąd czerwonym szlakiem na Polanę pod Wołoszynem i z powrotem przez Rusinową na Wierch Poroniec. Jest to jednak wariant dłuższy.
Na powrót z Gęsiej Szyi trzeba zarezerwować przynajmniej półtorej godziny, żeby, jak to się mówi w górach, nie schodzić „za pryndko”. Herbaty na Wiktorówkach nie braknie, a zasłużony kubek naparu i tak przecież będzie na nas czekać w domu.