Wstęp
Pomnik psa Dżoka
Zaledwie kilka kroków dalej, przy ulicy Smoczej, znajduje się niewielki pomnik upamiętniający psa Dżoka. Ten czarny kundelek zyskał sławę po tym, jak wytrwale czekał na swojego pana w okolicy ronda Grunwaldzkiego. W tym miejscu w 1991 roku jego właściciel zmarł na zawał serca, a pies przez okrągły rok nie dawał się nikomu złapać, nie przejmował się też szybko pędzącymi samochodami – tylko czekał. Na środku ronda zrobił sobie legowisko, tak jakby nie chciał przegapić momentu, kiedy jego opiekun wróci.
Przez te miesiące czekania pies stał się bliski krakowianom; nadali mu imię Dżok, a jego historię przekazywano sobie z ust do ust. Wielu ludzi specjalnie przyjeżdżało na rondo Grunwaldzkie, tylko po to, by go zobaczyć. Po roku adoptowała go starsza pani, Maria Müller, która już wcześniej dzieliła się z Dżokiem swoim jedzeniem. Nowa właścicielka zmarła w 1998 roku, a pies, pozostawiony bez opieki, uciekł. Przez jakiś czas błąkał się po terenach kolejowych, aż zginął pod kołami pociągu.
Dżok wrócił do Krakowa w 2001 roku, kiedy grono krakowskich miłośników psów poprosiło Bronisława Chromego o wykonanie jego pomnika. W dniu odsłonięcia był to trzeci pomnik psa na świecie. Rzeźba stanęła przy Wiśle, w miejscu wybieranym przez wielu psich opiekunów na spacery z pupilami.
Postać Dżoka otaczają olbrzymie dłonie. Palce delikatnie odchylają się i zginają, jakby chciały pogładzić zwierzę. Do kogo mogą należeć? Dlaczego otaczają psa? Może to ręce jego właściciela, chcącego przytulić pupila podczas samotnego oczekiwania? A może należą do krakowskich wielbicieli psów, którzy próbowali zaopiekować się Dżokiem i go upamiętnić? Czym może być przestrzeń, którą tworzą? Czy to „buda”, w której zwierzak czuje się bezpiecznie?
To niejedyny czworonożny bohater wśród dzieł Chromego. Wiele jego rzeźb, a także obrazów, przedstawia zwierzęta. Sam artysta uwielbiał psy i miał ich kilka. Szczególnie kochał smukłe charty, których figury można zobaczyć w galerii w parku Decjusza.