Wstęp
Plaże, wyspy, wodospady
Najważniejszym momentem rekreacyjnego spływu jest oczywiście… przerwa! Nasza trasa obfituje w liczne kamieniste plaże, przy których można swobodnie zatrzymać kajak i urządzić sobie mały piknik czy zjeść drugie śniadanie. Z brzegu można podziwiać nadbrzeżną roślinność, a także ptaki, które chętnie odwiedzają tereny wokół rzeki. Jeśli pogoda dopisze, można też pokusić się o wejście do wody, a ta z racji płytkiego poziomu przyjemnie się nagrzewa, więc zamoczenie stóp może przyprawić o prawdziwy błogostan! Dno pokryte jest zazwyczaj okrągłymi kamieniami widocznymi przez przejrzystą wodę.
Na trasie do Zakliczyna natkniemy się także na kilka wysepek uformowanych na środku rzeki. Urozmaicają one krajobraz, ale są także ciekawą „przeszkodą” do opłynięcia.
Mniej więcej w połowie spływu do Zakliczyna może zaskoczyć nas dość głośny szum spadającej wody. Otóż na trasie znajduje się niewielki „wodospad”, choć oczywiście fachowo tego wodospadem byśmy nie nazwali – to raczej uskok, który sprawia, że woda spadając z niewielkiej wysokości głośno szumi. Przeprawa kajakiem przez tę przeszkodę jest całkowicie bezpieczna, choć może przyprawić o lekki dreszczyk emocji. Kajak osuwa się lekko w dół i przyśpiesza wraz z wartkim nurtem rzeki. Spokojnie, jest płytko, a frajdy mnóstwo. W końcu można powiedzieć, że spłynęło się pierwszym w życiu wodospadem. Albo przynajmniej spróbowało, powiedzmy, namiastki spływu górskiego.