Wstęp
Latarnia umarłych
Plantami kierujemy się w stronę Wawelu – po drodze, za hotelem Royal, zobaczymy słupową kapliczkę, która właściwie jest murowaną latarnią, choć zwana jest dzisiaj kapliczką św. Gertrudy. To w rzeczywistości późnobarokowa latarnia umarłych, pochodząca z cmentarza przy kościele śś. Rocha i Sebastiana. Kościół ten wzniesiono po 1528 roku poza murami miasta, na podmokłych terenach, wraz ze szpitalem dla chorych zakaźnie. Szpital specjalizował się w chorobach wenerycznych i powstał w związku z rozprzestrzenianiem się kiły w pierwszej ćwierci XVI wieku. Kościół uległ zniszczeniu z końcem XVIII wieku, zaś szpital zamknięto w 1821 roku – dziś pozostała po nich tylko nazwa ulicy św. Sebastiana.
A czym były latarnie umarłych? Były to światła ostrzegawcze, stawiane przy cmentarzach i szpitalach; miały one informować podróżnych o niebezpieczeństwie. W przypadku szpitala istniało ryzyko zarażenia się, cmentarze także bywały groźnymi miejscami; nie tyle ze względu na obecność zmarłych (czy potencjalnych upiorów), ile z powodu żywych, zamieszkujących nekropolie: żebraków, włóczęgów oraz wszelkiej maści przestępców.
Najstarsza zachowana w Krakowie latarnia umarłych – gotycka, z XIV wieku – znajduje się dziś koło kościoła św. Mikołaja przy ulicy Kopernika. Pierwotnie jednak stała koło szpitala trędowatych, przy kościele św. Walentego, który niegdyś znajdował się na narożniku dzisiejszych ulic Długiej i Pędzichów. Kościół ów został zburzony w początkach XIX wieku, zaś latarnia trafiła na obecne miejsce w 1871 roku. Zamurowano jej otwory, więc dziś nie da się już w niej zapalić światła.