
Lanckorona i jej piekarnia
Piekarnia Siwek w Lanckoronie na Świętokrzyskiej 8, rzut beretem od lanckorońskiego rynku, swoje tradycje pielęgnuje od 1925 roku. A że śpiewał o niej Marek Grechuta, to wie o niej cała Polska. Niektórzy mają jednak za daleko, by wpaść tu na drugie śniadanie, a z Krakowa wystarczy pół godziny jazdy samochodem, by móc podejrzeć pracę piekarzy i poczuć zapach świeżo upieczonych drożdżówek. Chleb, sernik i szarlotkę można tu dostać prawie zawsze, ale warto zamówić drożdżówki i inne wypieki, bo ich dostępność zależna jest od tego, co akurat można zebrać w ogrodzie i kupić na targu. Żeby spalić nadmiar kalorii, wystarczy wdrapać się na lanckorońskie wzgórze i obejrzeć ruiny średniowiecznego zamku, który powstał za panowania Kazimierza Wielkiego.
W weekendy też nie jest tu nudno. Na Rynku odbywa się wówczas jarmark produktów tradycyjnych i regionalnych, więc do domu można wrócić nie tylko z zapasem chleba, ale także z dżemem lub smalcem od miejscowej gospodyni.