Wstęp
Klub Futurystów Pod Katarynką
Jeśli myślimy o polskiej awangardzie w historycznym sensie, to pierwszym prawdziwie rewolucyjnym prądem, który zmienił myślenie o tym, czym jest dzieło sztuki, jak powinien wyglądać utwór literacki i dlaczego każdy może być artystą, był niewątpliwie futuryzm. Polscy futuryści, podobnie jak rosyjscy i włoscy prekursorzy ruchu, głosili hasła całkowitej swobody ekspresji, postulowali wprowadzenie nowoczesnej (anty)ortografii i marzyli o upowszechnieniu sztuki wśród mas. Jaskółką futuryzmu w Krakowie był Klub Futurystów Pod Katarynką, powołany do życia w potężnej kamienicy na rogu ulic Jabłonowskich i Czapskiego. To tutaj zaczynamy wędrówkę śladami krakowskiej awangardy.
Otóż to właśnie w podziemiach tego gmachu 13 marca 1920 roku o godzinie 20:00 rozpoczęła się historia krakowskiej awangardy. Katarynka znalazła swoje miejsce w domu studenckim Bratniak, który na czas szumnie anonsowanego poezowieczoru zmienił się w arenę swobodnej wymiany myśli, barwnie udekorowaną przez Józefa Jaremę – studenta ASP i późniejszego czołowego plastyka pośród krakowskich awangardzistów – geometrycznymi wzorami w krzykliwych kolorach. Nowo wykreowany lider futurystów krakowskich, Bruno Jasieński, w asyście Tytusa Czyżewskiego i Stanisława Młodożeńca, deklamował eksperymentalne wiersze z aktorskim zacięciem, przeplatając je dzikimi okrzykami, gwizdami i pojękiwaniem. Studenci i młodzi artyści, którzy współuczestniczyli w „bluźnierczym”, jak mówiono, wydarzeniu, byli wniebowzięci – oto w sercu mieszczańskiego Krakowa wybuchła najprawdziwsza rewolucja! Rewolucja, z którą zamierzano obchodzić – jak czynili to kataryniarze – miasta i wsie.
Sto lat później, trudno dopatrzeć się w masywnym czteropiętrowym budynku, wciąż mieszczącym dom studencki ze znaną wśród młodzieży stołówką, rewolucyjnego ducha. Ale – pamiętajmy – udane eksperymenty zazwyczaj zaczynały w podziemiach, powoli torując sobie drogę na salony.