Wstęp
Dzwonki za konających
Spacer po Krakowie śladami dawnych, „śmiertelnych” pamiątek rozpoczynamy przy klasztorze ojców reformatów. Niedaleko wejścia do kościoła św. Kazimierza, między oknami pierwszego piętra klasztoru znajduje się niezwykły zabytek: to tak zwany dzwonek za konających. Dziś w Krakowie zachowały się tylko trzy takie dzwonki, chociaż niegdyś znajdowały się zapewne przy każdym kościele.
Dzwonek za konających, jak sama nazwa wskazuje, był używany, gdy ktoś umierał – dźwięk tego dzwonka wzywał wszystkich do modlitwy za konającego. Przy czym nie chodziło o modlitwę o uzdrowienie, ale raczej – o lekkie konanie, o ulgę dla człowieka męczącego się w agonii. Oczywiście prośba o użycie dzwonka wiązała się ze złożeniem datku – owa ofiara (na utrzymanie dzwonka, na sznury, na daszek) nazywała się „dzwonne” albo „podzwonne”.
W kryptach kościoła św. Kazimierza od 1672 roku pochowano kilkaset osób, nie tylko zakonników, ale też osoby świeckie. Dziś można tam oglądać wiele trumien, zaś ciała zmarłych są naturalnie zmumifikowane, ze względu na specyficzny mikroklimat tego miejsca.