Wstęp
Rynek Podgórski i kościół św. Józefa
Wreszcie dotarli na podgórski plac, zwany szumnie Rynkiem Głównym, choć, dalibóg – pomyślała – jak tu w ogóle porównywać nieporównywalne? Miast wysokich drzew – ledwo od ziemi odrosłe badyle, miast równej rzymskim bazyliki Mariackiej – kościółek niczym stodoła z nadbudowaną dzwonnicą, miast placu dorównującego najsławniejszym agorom Europy – zwykły majdan. „Doprawdy, Rynek Główny. Gdybym to ja była burmistrzem tego miasteczka, miałabym bez wątpienia więcej skromności!” – pomyślała z irytacją, niemal natychmiast dziwiąc się, jak śmiała, ale i niedorzeczna to myśl. Kobieta burmistrzem! Dobre sobie.
Podgórze długo musiało czekać na swój kościół. Wzniesiona w 1832 roku „stodoła” już pod koniec XIX wieku nie była w stanie pomieścić szybko rosnącej podgórskiej parafii. Na domiar złego budowla była w kiepskim stanie technicznym. Kościół wyburzono w 1905 roku (dzwonnicę zostawiono w spokoju), a na jego miejscu w ciągu czterech lat stanęła dobrze nam znana neogotycka bryła autorstwa Jana Sasa-Zubrzyckiego. Gdyby Karolci przyszło zejść ze świata czternaście lat później, kto wie, może profesorowa byłaby trochę łaskawsza w swej ocenie? Można się jednak założyć, że poczułaby dreszczyk emocji na wieść o sensacyjnym znalezisku…
W 2015 roku, podczas remontu kościoła, zdemontowano krzyż i złotą kulę wieńczące wieżę. Niczym w bajce, złota kula kryła skarb. W środku nie znaleziono wody życia, kwiatu paproci, ani tym bardziej ręki królewny, ale dwa dokumenty… Drzemiący w szklanym tubusie list do przyszłych pokoleń (zawierający m.in. opis ówczesnej sytuacji politycznej Polski i nazwiska miłościwie panujących) oraz zawinięty w gazetę z 29 maja 1908 roku spis blacharzy, którzy pracowali przy pokryciu wieży kościoła. Sensacji temu wydarzeniu niech odejmie trochę fakt, że umieszczanie kapsuł czasu, czy to przy wmurowywaniu kamienia węgielnego czy, jak w tym przypadku, w wieży, nie jest niczym ekstraordynaryjnym. Nie umniejsza to jednak wartości historycznej dokumentów i ekscytacji, która musiała towarzyszyć ich otwarciu. Żeby tradycji stało się zadość, po zakończeniu remontu wieży złota kula wróciła na swoje miejsce z nową kapsułą czasu. Co się w niej kryje? Przeczytacie tutaj.
Zanim wdrapiemy się na wzgórze Lasoty, by towarzyszyć Zofii w przygnębiającej uroczystości, rzućmy jeszcze okiem na budynek dawnego podgórskiego Magistratu (rynek Podgórski 1), wybudowany w latach 1844–1845. Może przypomni nam, że Kraków leżał niegdyś daleko za Wisłą…