Wstęp
Dawny sklep „E. Wedel”
Po wyjściu na Rynek wstąpmy na chwilę pod numer 33. To drugi sklep pierwszego krakowskiego „króla czekolady” Adama Piaseckiego, którego znacjonalizowaną po II wojnie światowej fabrykę włączono do Zakładów Cukierniczych „Wawel”. Do dziś zachowały się witryna oraz oryginalny wystrój sklepu z lat 30., a na ścianie zobaczymy niezwykle ciekawą kolekcję dawnych form do produkcji czekoladek w kształcie rybek i pingwinów. Podobno istniał nieformalny pakt z warszawskim potentatem w branży słodyczy – Janem Wedlem – o podziale wpływów. Czy był respektowany? Odpowiedź czeka kilkadziesiąt metrów dalej.
Kontrowersyjny gmach Towarzystwa Ubezpieczeniowego „Feniks” zaprojektował na początku lat 30. Adolf Szyszko-Bohusz. Budynek był ultranowoczesny (mieścił pierwsze w Krakowie mieszkania z klimatyzacją), a zastosowanie konstrukcji żelbetowej umożliwiło zaprojektowanie na parterze efektownych witryn w formie jednolitej szklanej powierzchni. Jeden z tych lokali zajęła właśnie warszawska firma „E. Wedel”.
Jan był już trzecim pokoleniem cukierników, a sukces, który osiągnął, był niebywały (trzydzieści sklepów firmowych, również w Londynie i Nowym Jorku, a nawet w Paryżu, do którego asortyment dostarczano ekspresem lub prywatnym samolotem). W 1926 roku reklamę swojej firmy zamówił u włoskiego grafika i plakacisty Leonetta Capiella, nazywanego „ojcem współczesnej reklamy” (projektował on m.in. kampanie firm Campari czy Pirelli). Wizerunek jasnowłosego chłopca na zebrze, który zamiast tornistra ma na plecach wielkie tabliczki czekolady, podbijał świat. W Krakowie można go zobaczyć tylko w tym jednym miejscu – na doskonale zachowanej posadzce dawnego sklepu. Ułożona z malutkich kwadracików mozaika sprawia wrażenie rozpikselowanego obrazu, a „dywanik” z napisem „E. Wedel” niezmiennie przypomina, że to eleganckie, wysmakowane wnętrze (czerwony trawertyn, lustra, marmurowe półki, oryginalny zegar) stworzono do sprzedaży czekolady Jedynej, ptasiego mleczka, sezamków, Torcika Wedlowskiego czy „smacznej komedyjki w dwunastu łykach Fiku Miku”.