Pischinger, czyli wafel przełożony gęstym czekoladowym kremem, można znaleźć w praktycznie każdej krakowskiej cukierni czy piekarni. Chociaż nazwa ta może brzmieć nieco egzotycznie dla osób mieszkających poza Małopolską i jej okolicami, tak naprawdę deser ten znany jest w całym kraju (i poza jego granicami). Nazywa się go waflem, andrutem lub kajmakiem.
Galicyjskie tradycje
Pischinger to nie wymysł epoki PRL-u i kulinarnych zmagań gospodyń w czasach, kiedy jedyną możliwością było przygotowanie „czegoś z niczego”. Historia tego deseru sięga końca XIX wieku, a jego ojcem jest wiedeński cukiernik Oskar Pischinger.
Stworzone przez niego połączenie kruchego wafla i gęstego czekoladowego kremu zyskało wielu zwolenników właśnie w Wiedniu. Nietrudno więc domyślić się, dlaczego i skąd wafel dotarł do Krakowa. Małopolska była przez długie lata częścią Cesarstwa Austrii, a Kraków, jako najważniejszy ośrodek Zachodniej Galicji, czerpał garściami z tradycji kulinarnych Wiednia. Nic więc dziwnego, że wiedeński sernik czy jajko po wiedeńsku triumfalnie zdobywały uznanie krakowian i uzupełniały polską kuchnię. Nadal znajdują się one w naszym codziennym menu i często traktuje się je jako „własne”, „rodzime”. Bo kto nie ubrudził sobie nigdy nosa cukrem pudrem obficie pokrywającym lekki jak piórko sernik z ogromną liczbą jajek? Kto choć raz nie umoczył kawałka świeżej pszennej kajzerki w ugotowanym na miękko jajku? I w końcu, kto choć raz nie spróbował na imieninach babci wafelków z czekoladowym kremem?
Dwie wersje
Historia pischingera jest długa, dlatego nie dziwi fakt, że receptura zmieniała się i była dostosowywana do aktualnych mód czy możliwości. Znana jest wersja z dużą ilością masła, czekolady i orzechów, która musi swoje odczekać, by doskonale smakować, a którą przytacza w swojej książce C.k. kuchnia Robert Makłowicz, oraz wersja ekspresowa, gotowa w kilka chwil, w sam raz dla niespodziewanych gości, z dodatkiem kakao, masła i mleka w proszku. Ta druga jest najczęściej przygotowywana w moim rodzinnym domu, a recepturę znalazłam w starym kajecie z przepisami mojej Mamy. Zapewniam jednak, że obie wersje są pyszne i warte wypróbowania.
Sekretem prawdziwie dobrego pischingera są oczywiście wysokiej jakości składniki. To one sprawiają, że ten zwykły deser zamienia się w kulinarne odkrycie. Potrzebujemy dobrego masła (nigdy margaryny), gorzkiej czekolady o wysokiej zawartości kakao (min. 70%) oraz świeżych, chrupiących wafelków. Poniżej podaję dwie możliwości, polecam wypróbowanie ich przy najbliższej okazji.
Przepis nr I (inspirowany książką C.k. kuchnia Roberta Makłowicza)
Składniki:
• 1 kostka masła
• 1 tabliczka gorzkiej czekolady (co najmniej 70% kakao)
• 1/2 szklanki cukru z wanilią (lub zwykłego cukru z ziarenkami z 1 laski wanilii)
• 1 opakowanie cienkich wafli (okrągłe lub kwadratowe)
• 1 łyżka aromatycznego alkoholu (np. brandy lub wiśniówka)
Polewa czekoladowa:
• 1/2 tabliczki gorzkiej czekolady
• 2 łyżki masła
• płatki migdałowe
Przygotowanie:
Jajka sparzyć wrzątkiem i oddzielić żółtka od białek. Do żółtek dodać cukier (i wanilię), utrzeć mikserem na puszysty kogel-mogel. Jedną łyżkę masła włożyć do garnka, rozpuścić i zdjąć z ognia. Dodać połamaną czekoladę, powoli roztopić w kąpieli wodnej (naczynie z czekoladą umieścić w większym garnku wypełnionym do połowy gorącą wodą), odstawić do ostudzenia. Pozostałe masło zmiksować na puch.
Orzechy delikatnie podprażyć na patelni (wtedy mają najwięcej smaku) i utłuc w moździerzu na drobno. Masło połączyć z koglem-moglem, dodać przestudzoną czekoladę, orzechy i alkohol, dokładnie wymieszać mikserem. Do kremu można dodać również posiekane rodzynki, skórkę pomarańczową, suszone owoce. Posmarować wafle, przycisnąć i wyrównać boki, a na koniec przykryć czymś ciężkim, na przykład dużą książką kucharską. Odłożyć na kilka godzin do lodówki (najlepiej na całą noc).
Po tym czasie przygotować polewę. Masło rozpuścić, zdjąć z ognia i dodać czekoladę. Polać torcik waflowy, ponownie schłodzić.
Całość można udekorować płatkami migdałów, wiórkami kokosowymi lub orzechami.
Pamiętajcie: deser należy kroić ostrym nożem.
II Przepis – ekspresowy (z kajetu z przepisami mojej Mamy)
• 1 kostka masła
• 1 szklanka drobnego cukru
• 5 łyżek kakao
• 1 szklanka drobnego mleka w proszku
• opakowanie wafli (mogą być grube)
Masło, cukier i kakao wrzucić do garnka, podgrzewać na małym ogniu, doprowadzić do wrzenia i chwilę gotować – do momentu, aż cukier całkowicie się rozpuści. Następnie do gorącej kakaowej masy dodać mleko w proszku i zmiksować na gładki krem. Posmarować wafle, przykryć czymś ciężkim, zostawić do ostudzenia.
Uwaga! Masa może się rozwarstwić, ale wystarczy ją mocno zmiksować – krem znowu będzie aksamitny. Jeśli w trakcie smarowania stanie się zbyt gęsty, można go delikatnie podgrzać na ogniu. Po wystudzeniu pischinger jest gotowy do jedzenia.