Wierni przysiędze i obowiązkowi,
W bitwie krew swoją i życie oddali.
Bez względu na to, czy na dziejów szali
Wrogiem nam, czy też przyjacielem byli,
Jako wzorowi żołnierze
Na wieczną pamięć sobie zasłużyli.

Tłumaczenie inskrypcji z cmentarza wojskowego numer 52 w Zdyni

Jesienny, listopadowy czas sprzyja zadumie i wspomnieniom. Zapraszamy na pełną refleksji wyprawę śladami małopolskich cmentarzy wojskowych. Warto poświęcić chwilę na kontemplację wspaniałej architektury tych nekropolii oraz na ciche wspomnienie tysięcy chłopców i mężczyzn, którzy nigdy nie wrócili do domów.

28 lipca 1914 roku wybuchła I wojna światowa. Pierwszy rok jej trwania w Galicji Zachodniej zaznaczył się nieprzerwanym pasmem walk armii rosyjskiej i austro-węgierskiej. W listopadzie 1914 roku front zbliżył się pod sam Kraków, Rosjanie zajęli okolice Wieliczki, toczyły się boje na linii Bochnia–Tarnów, w okolicach Limanowej, Nowego Sącza, Tuchowa. W maju 1915 roku prowadzona dotąd wojna pozycyjna została przełamana przez armię austriacką zaplanowanym, decydującym atakiem w okolicach Gorlic. Zaciekłe walki przyniosły setki tysięcy ofiar. Kiedy front przesunął się w czerwcu 1915 roku dalej na wschód, w Wiedniu zapadła decyzja o konieczności budowy cmentarzy dla pośpiesznie chowanych poległych. W listopadzie 1915 roku powołano IX Wydział Grobów Wojennych (Kriegsgräberabteilung), który obejmował wszystkie miejsca walk armii austro-węgierskiej, od Serbii poprzez włoskie Dolomity, tereny nad rzeką Piawą i Wołyń – po Karpaty Wschodnie. Galicję podzielono na trzy strefy, jedną z nich stał się krakowski Oddział Grobów Wojennych. Ten z kolei podzielono na dziesięć okręgów cmentarnych.

Zadaniem wydziału i poszczególnych oddziałów było pochowanie poległych oraz uczczenie ich pamięci poprzez budowę całych kompleksów cmentarnych, na których wszyscy – bez względu na przynależność do armii – mieli być traktowani jak bohaterowie. To rzadka praktyka, z podobnym obchodzeniem się z poległymi żołnierzami można się było spotkać także po wojnie secesyjnej w Stanach Zjednoczonych.

Dowódcą krakowskiego Oddziału Grobów Wojennych został Rudolf Broch, wówczas kapitan, sprawny organizator i esteta, który umiejętnie dobierał sobie utalentowanych współpracowników spośród projektantów, architektów, malarzy, rysowników i rzeźbiarzy, a także inżynierów budownictwa, fotografów, ogrodników i rzemieślników. Organizowano konkursy wewnętrzne na najlepszy projekt, a także na poszczególne elementy wystroju cmentarza. Pozyskiwano grunty pod budowę, organizowano materiały, ekshumowano zwłoki, ewidencjonowano je, zmagano się z niewielkim budżetem i szybko upływającym czasem. W rezultacie pod nadzorem Brocha powstały cmentarze o wysokim poziomie artystycznym, wybudowane w rekordowym tempie dwóch lat. Wszystkie zaprojektowane zostały według określonego porządku: z pomnikiem centralnym, symetrycznie rozmieszczonymi grobami, ścieżkami, ogrodzeniem i prowadzącą na teren cmentarza bramką oraz umiejętnie wkomponowaną roślinnością.

Spośród ponad trzystu cmentarzy znajdujących się obecnie w granicach administracyjnych Małopolski warto obejrzeć przynajmniej kilka najbardziej charakterystycznych.