Podjazd czas zacząć: trasa w kierunku Makowa odbija w lewo,a my podążamy cały czas prosto, lekko pod górę, najpierw jeszcze przez Skomielną Czarną, następnie docieramy do wioski Bogdanówka. Droga robi się coraz węższa, okoliczne przysiółki coraz rzadsze, a beskidzkie masywy po obu stronach zdają się na wyciągnięcie ręki. Za budynkiem szkoły wjeżdżamy w prawdziwie górski pejzaż. Towarzyszą nam tylko rozsiane gdzieniegdzie domki letniskowe i szum potoku mającego źródło pod Koskową Górą. Wjeżdżamy do lasu (wylany nowy asfalt) i zaczyna się morderczy fragment wspinaczki. Nachylenie sięga 15, a miejscami 20 proc., na szczęście na dość krótkich odcinkach, po których następuje lekkie wypłaszczenie. Pniemy się wąziutką drogą przez drobne przysiółki Bogdanówki, zrazu zakosami, potem otwartym terenem prosto w stronę przełęczy (dwa odcinki z dużą stromizną). Wreszcie (8 km i 300 m deniwelacji od Skomielnej Czarnej) osiągamy murowaną kapliczkę, stojącą na przełęczy między Koskową Górą (po lewej) a Parszywką (po prawej), ok. 800 m n.p.m.
Kapliczka nie tylko wyznacza koniec najtrudniejszego etapu wspinaczki, jest także doskonałym punktem widokowym i odpoczynkowym. Sprzyja temu otwarta przestrzeń w kierunku południowym. Widzimy Gorce, pasma Beskidu Wyspowego i Średniego, podhalańskie wzgórza, a w oddali – gdy pogoda jest dobra – Tatry. W najbliższej odległości znajdują się porozrzucane po górach przysiółki i pojedyncze domy, tu i ówdzie można natknąć się na ciekawskie krowy i psy. Kapliczka, pokryta gontem i mieszcząca figurę Chrystusa upadającego pod krzyżem, ufundowaną przez Jana Koska, pochodzi z 1910 roku. Wedle legendy figura miała zostać przetransportowana z Sidziny do Kalwarii Zebrzydowskiej, jednak przewożące ją woły zastrajkowały pod przełęczą, co uznano za boski znak i wybudowano w tym miejscu kapliczkę.
Z tego miejsca ruszamy ubitą drogą w kierunku przysiółka Majdówka (okrążając szczyt Koskowej Góry od północy), gdzie kilometr dalej trafiamy na żółty szlak pieszy, którym wspinamy się w lewo między rozsianymi na zboczu domkami, a następnie (droga polna, uwaga na kamienie) ostrym podjazdem pod wieżę telekomunikacyjną, stanowiącą znak rozpoznawczy tego masywu (piękne widoki na południowy wschód, aż po Beskid Żywiecki i Śląski). Spod wieży polną drogą na południe, między łąkami i zagajnikiem, i po stu-dwustu metrach osiągamy bezleśny szczyt Koskowej Góry, jednego z najwyższych wzniesień Beskidu Średniego (867 m n.p.m.) – malowniczą polanę z krzakami jeżyn i borówek, z której roztaczają się ładne (choć nie tak rozległe jak z przełęczy) widoki na kolejne pasma gór (2 km i 60 m deniwelacji z przełęczy, 10 km i 360 m deniwelacji ze Skomielnej Czarnej, 80 km z Krakowa). Warto podkreślić, że podjazd ze Skomielnej Czarnej uchodzi za jedną z najlepiej dostępnych, a przy tym najtrudniejszych wspinaczek rowerowych w Beskidach. Sprzyja temu dobra nawierzchnia, zróżnicowane ukształtowanie terenu i fakt, że zabudowa sięga prawie po sam szczyt.