Wstęp
Zakopane–Dolina Małej Łąki (ok. 5 km)
Naszą podtatrzańską przygodę zaczniemy, a jakżeby inaczej, spod samiuśkiej Wielkiej Krokwi. Możemy tam dojechać infrastrukturą rowerową z obu kierunków, z ul. Piłsudskiego oraz z ul. Bronisława Czecha. Wielka Krokiew, o której w związku z małyszomanią słyszał już chyba każdy, to największa i zarazem najstarsza skocznia narciarska w Polsce (powstała w 1925 roku). Usytuowana na północnym stoku góry Krokiew jest jednym z najbardziej charakterystycznych punktów Zakopanego. Fanów skoków narciarskich pewnie skusi możliwość wjechania kolejką linową na górną stację – jest okazja poczuć się przez chwilę jak zawodnik siedzący na belce tuż przed skokiem.
I tak jak skoczek podczas lotu może trafić na turbulencje, tak my na rowerze wpadliśmy w turbulencję, zwaną także Drogą pod Reglami. Że będą podjazdy, tego nie dało się uniknąć; że będą tłumy na szlaku nawet w środku tygodnia – braliśmy pod uwagę; że nie będzie to równiutki asfalt, jak na poprzednich wyjazdach – oczywista oczywistość. Jednak ilość miejsc o nawierzchni bardzo wyboistej przerosła nasze oczekiwania. Już za wylotem Doliny Białego musieliśmy pierwszy raz wpychać rowery po kamykach uniemożliwiających podjazd z rowerkami dziecięcymi na holu. Wnoszenie, znoszenie i przenoszenie rowerów miało miejsce kilkukrotnie, więc trudno uznać tę trasę za „przyjazną rowerzystom z dziećmi”, nie wspominając o przyczepkowiczach. Problematyczne są z pewnością dwa punkty, w których natkniemy się na… schody. Tuż przy wylocie Doliny Strążyskiej jest kilkudziesięciometrowy odcinek, gdzie trzeba podejść po schodach lub wykorzystać sąsiadujący parking na łące, żeby podjechać z dna doliny. Innym razem jest to tylko kilka schodków, które jednak wymuszają zejście z roweru.
Te niedogodności przynajmniej częściowo wynagradza fakt, że sama Droga pod Reglami jest bardzo malowniczo poprowadzona skrajem lasu, który wyznacza północną granicę Tatrzańskiego Parku Narodowego. Po prawej stronie mamy rozległy widok na Pogórze Gubałowskie. Widok na szczyty Tatr jest przysłonięty zwartą pokrywą leśną regla dolnego, czyli najniższego piętra roślinności w Tatrach, z występującymi formacjami buczynowymi, które niestety musiały ustąpić pola nasadzeniom świerkowym. Wśród roślin można tu znaleźć także przytulię okrągłolistną, przenęt purpurowy czy dziewięćsił bezłodygowy. Jak możemy wyczytać z tablicy umieszczonej na skale przy szlaku, drogę tę wykorzystywano w XIX wieku do transportu wyrobów hutniczych pomiędzy Starymi Kościeliskami i Kuźnicami. Co prawda żadna z dolin nie jest udostępniona dla rowerzystów, ale zawsze można przypiąć rower przed wejściem do Doliny Strążyskiej, żeby podejść pod ścianę Giewontu lub wodospad Siklawica albo wybrać mniej uczęszczaną, ale bardzo urokliwą Dolinę za Bramką.