Wstęp
Wąwóz Półrzeczki
Macie u mnie imiona:
klon, łopian, przylaszczka,
wrzos, jałowiec, jemioła, niezapominajka,
a ja u was żadnego.[i]
Wracamy na szlak jedną z wydeptanych w chaszczach dróżek. Przyjemna leśna ścieżka po około dwóch kilometrach zbliża się do autostrady A4 (nie da się nie usłyszeć) – w tym miejscu można zawrócić, a wracając, oglądać niby to samo, ale już przecież w innym świetle, pod innym kątem wpadającym przez ażurowy baldachim gałęzi i liści.
Nazwy mijanych skał: Zaciszny Filar, Kanapa, Księżycowa Skała, Dębowe Skałki – jeszcze potęgują wrażenie sielskości. Dnem doliny po intensywnych opadach deszczu płynie strumyk, a wijące się brzegi wąwozu dają złudzenie bajkowej rzeki. Zbocza porośnięte są głównie buczyną, której włochate listki na wiosnę otulają las zielonym tiulem. Proste srebrzysto-szare pnie patrzą uważnie charakterystycznymi bukowymi oczami. W koronach drzew śpiewają ptaki, a runo leśne odkrywa drobne piękno o tajemniczych nazwach – rosną tu śledziennica skrętolistna, rogownica polna, ziarnopłon wiosenny, gajowiec żółty, szczawik zajęczy i inne zielone cienie.
[i] Taż, W zatrzęsieniu (fragm.), z tomu Chwila, dz. cyt.