Wstęp
Ulica Wałowa
Skręcamy w lewo w reprezentacyjny tarnowski deptak – ulicę Wałową, wytyczoną wzdłuż zlikwidowanych murów miejskich. Przed wojną panował tu ożywiony ruch uliczny, działały zajazdy i sklepiki prowadzone przede wszystkim przez społeczność żydowską. Tędy przebiegała linia tramwajowa, której pozostałości – uchwyty sieci trakcyjnej – możemy jeszcze wypatrzeć na niektórych budynkach.
Zatrzymajmy się na chwilę przy replice przystanku tramwajowego i spójrzmy w lewo. Za Grobem Nieznanego Żołnierza wznosi się gmach dawnego I Gimnazjum Męskiego im. Kazimierza Brodzińskiego (dzisiaj I LO), do którego uczęszczali nie tylko młodzi Stramerowie, lecz także pisarz Roman Brandstaetter. W powieści był szkolnym kolegą Rudka, genialnie imitującym tarnowskiego burmistrza Tertila witającego przygłuchego już Stanisława Przybyszewskiego: Dostojny mistrzu! Ty pługu motorowy polskiej literatury!
Pod numerem 21 stoi odnowiony budynek hotelu City. Wmurowana w fasadę tablica przypomina o jego zamordowanych w 1942 roku właścicielach, a wiszący w witrynie plakat pokazuje, jak kiedyś wyglądał pierwszorzędny Hotel City i Restauracya Weiss urządzony z największym komfortem. Tutaj Rudek zaprosił na piwo i węgierską brandy syna sędziego i dał się ograć w bilard, żeby dowiedzieć się, jak wygląda sytuacja aresztowanego Hesia. W domu pokazał matce rachunek: drogo jak na Tarnów, niedrogo jak na wyrok sądowy.
Idąc dalej Wałową, dochodzimy do ulicy Goldhammera. W jednej z narożnych kamienic mieszkał inny kolega Rudka – Daniel, syn wiceburmistrza (w Tarnowie, od czasu kadencji wiceburmistrza Eliasza Goldhammera w 1906 roku, stanowisko to aż do wojny zajmował przedstawiciel społeczności żydowskiej). Rudek był pod wrażeniem siedmiopokojowego mieszkania. Daniel miał swój własny pokój, akwarium z czerwoną rybką, która tak hałasowała, że budziła ojca, co – jak komentował Nathan – z pewnością nie pozostawało bez wpływu na losy wyborów.
Koło pomnika pisarza Romana Brandstaettera skręcamy w prawo, w ulicę Rybną.