Wstęp
Topola
Zagrożenie. Topola to prawie wróg publiczny – rośnie szybko, osiąga duże rozmiary, łatwo się łamie (podobno) i nie tylko straszy wypadkiem – alergizuje! Najczęściej o ich istnieniu przypominamy sobie, kiedy wiatr niesie nasiona opatrzone puchem, który lubi przylepiać się i gromadzić gdzie popadnie. Zatem jeszcze brudzi. I te liście jesienią… Dlatego ich czas na publicznym widoku w zasadzie dobiega końca. Miały swoje pięć minut w drugiej połowie XX w., kiedy setki mieszańców wyległy na nasze ulice, osiedla, place, boiska, tereny szkół. Dziś często straszą kikutami przycinanymi „profilaktycznie” (budząca zadumę zasada: nie złamie się to, czego nie ma), a nie sadzi się już nowych. Pośród topól zupełnie miejskich, mieszańcowych, znajdziemy też nasze rodzime gatunki – takie jak topola czarna (Populus nigra) lub biała (Populus alba). Topole lubią wodę w podłożu, dlatego można je spotkać w lasach nadrzecznych. I właśnie blisko Wisły, na terenie Plant Nowackiego, tuż obok ogrodzonego siatką boiska oglądać możemy grupkę topól, pośród których stoi wielka jak sekwoja (no, może trochę mniejsza…) pomnikowa topola biała. Popatrzmy na nią z bliska, przytulmy do policzka białe, miękko owłosione liście, ogarnijmy wzrokiem potężne konary – to przemijający element krajobrazu naszego dzieciństwa. Nieuświadomiony wprawdzie (o czym była mowa wcześniej), ale bezpowrotnie ginący.