
Teatr Słowackiego
Zostawmy za sobą wspomnienie po jednym z najpodlejszych lokali w Krakowie i udajmy się w znacznie godniejsze miejsce. Obowiązują stroje balowe – idziemy wszak na otwarcie nowego Teatru Miejskiego*!
(...) nic to, że centralna komisja konserwatorska w Wiedniu postulowała zachowanie starożytnego szpitala Świętego Ducha, nic to, że sam hrabia Tarnowski wzywał do ocalenia pamiątki przeszłości. O nie, „Nowa Reforma” pana Asnyka, reformatorzy od siedmiu boleści, tak pomstowali na „szpetne mury”, że dokonano tego barbarzyństwa i uchwalono, by szpital zburzyć, z tym jednym wyjątkiem, że komisji cesarskiej obiecano przynajmniej kościółek Świętego Ducha zachować (…) aż tu nagle ubiegłego lata, kiedy teatr już stał, a kościółek znikąd widoku na niego nie zasłaniał, uchwalili, że będą burzyć. Ledwie mistrz Matejko zaproponował Radzie Miejskiej, że z własnych środków świątynkę odrestauruje, już na drugi dzień gruchnęła wieść, że dach runął i że trzeba burzyć koniecznie, bo zagrożenie życia, dzieciom śmierć niechybna (…).
Nie tylko Ignacego Szczupaczyńskiego bulwersowały okoliczności powstania nowej siedziby Teatru Miejskiego. Sprawą wyburzenia średniowiecznego zespołu klasztorno-szpitalnego duchaków wraz z kościołem Świętego Ducha żył cały Kraków. Najmocniej wybrzmiał sprzeciw Jana Matejki, który w ramach protestu przeciwko decyzji Rady Miasta zrzekł się honorowego obywatelstwa Miasta Krakowa.
Sama decyzja o konieczności postawienia nowego budynku nie była jednak nieuzasadniona. Pamiętano jeszcze tragiczny pożar teatru w Wiedniu z 1881 roku, podczas którego zginęły 384 osoby. Skutkiem katastrofy była zmiana przepisów budowlanych, która wymusiła na władzach Krakowa dobudowanie zewnętrznych drewnianych schodów ewakuacyjnych do siedziby Starego Teatru. Budynek jednak wymagał generalnego remontu (który, jak już wiemy, przeprowadzono w latach 1903–1906). Zapadła decyzja: Kraków potrzebuje nowej sceny.
Imponujący, utrzymany w eklektycznym stylu gmach projektu Jana Zawiejskiego został uroczyście otwarty 21 października 1893 roku. Przyjrzyjcie się bogato zdobionej attyce** i umieszczonym na niej maszkaronom. Może, tak jak profesorowa, dostrzeżecie podobieństwo do fasady Sukiennic (gruntownie odrestaurowanej w latach 1874–1879)? Nie przeoczcie też Zosi i Tadeusza – dwóch figur na szczycie fasady autorstwa Michała Korpala, nawiązujących do sceny „Poloneza czas zacząć” z „Pana Tadeusza”. Cała architektura teatru utkana jest z wątków narodowych, przypieczętowanych inskrypcją: Kraków narodowej sztuce. Alternatywną, uszczypliwą wersję inskrypcji – Feintuchy, Tuchy i Puce polskiej narodowej sztuce – szeptała profesorowa do ucha hrabiny Żeleńskiej, a za nią cały Kraków, nawiązując w ten sposób do osoby architekta Jana Zawiejskiego, wywodzącego się z żydowskiej rodziny Feintuchów oraz autorów dekoracji teatru: Antoniego Tucha i Adolfa Putza.
Delektując się obecnością hrabiny Żeleńskiej, Zofia większą uwagę poświęciła wnikliwej analizie widowni, niż wyposażeniu teatru. Nie wiemy, czy doceniła fakt, że dzięki umieszczonej w sąsiedniej willi elektrowni (dziś Scena Miniatura), teatr był pierwszym budynkiem użyteczności publicznej w Krakowie wyposażonym w oświetlenie elektryczne. Nie dane jej też było zobaczyć tego wieczoru malowanej kurtyny autorstwa Henryka Siemiradzkiego, którą po raz pierwszy podniesiono w 1894 roku.
Czas zejść z wyżyn sztuki narodowej. Nadal jednak pozostajemy w kręgu spraw wielkich, żeby nie powiedzieć – wieczystych. Przed nami kolejny punkt spaceru – Cmentarz Rakowicki.
*Nazwanego Teatrem im. Juliusza Słowackiego w 1909 roku, w setną rocznicę urodzin wieszcza.
**attyka – górny element elewacji budynku w postaci ścianki, balustrady lub rzędu sterczyn, osłaniający dach.