Wstęp
Synagoga Kupa
Perłą przedwojennego Krakowa był działający w tutejszej synagodze Kupa mistrz muzyki kantoralnej chazan Eliezer Goldberg. Dziś zapomniany, niegdyś uwielbiany przez krakowskich Żydów i ceniony w całej Galicji. W 1879 roku gmina krakowska musiała walczyć o niego z gminą jarosławską, dla której pracował po opuszczeniu rodzinnego Krzemieńca na Wołyniu. Goldberga uwielbiali nawet krakowscy postępowcy, dla których jego muzyka była kwintesencją tego, co najlepsze w muzyce Żydów Europy Wschodniej: ekspresyjnego śpiewu kantora, cudownie zestrojonej harmonii w partiach chóralnych, nostalgicznych cytatów z tradycyjnych melodii ludowych. Także elity kochały go pomimo tego, że Goldberg nie posiadał żadnego wykształcenia muzycznego, nie umiał zapisać własnych kompozycji, nie potrafił dyrygować, a w dodatku był też słabym śpiewakiem.
W czym zatem tkwił sekret jego powodzenia? Posłuchajmy.
Ono b’koach
Błagamy Cię, mocą swojej prawicy rozplącz nasze splątane losy.
Przyjmij pieśni swego ludu, podnieś i oczyść nas.
Prosimy, Najmężniejszy, tych, co zmierzają ku Tobie, strzeż jak źrenicy oka.
Błogosław im, oczyść ich, miej litość nad nimi,
w swej sprawiedliwości zawsze ich nagradzaj.
Mocny i Święty, w dobroci swej prowadź swoją owczarnię.
Jedyny i Dumny, zwróć się ku swemu ludowi, który pamięta o Twojej świętości.
Usłysz nasz lament i wołania, Znający wszystkie tajemnice.