Wstęp
Strzały pod więzieniem
Gmach dawnego kościoła św. Michała wraz klasztorem, położony przy zbiegu ulic Poselskiej i Senackiej, do 1797 roku należał do zakonu karmelitów. Później, gdy władze austriackie odebrały go zakonnikom, niszczał, aż w latach 70. XIX wieku przebudowano go na potrzeby c.k. Sądu Krajowego. Od lat 90. XIX wieku aż do początku lat 50. następnego stulecia część budynków była siedzibą więzienia, znanego wśród krakowian jako „Święty Michał”.
W części mieszczącej sąd odbywały się słynne krakowskie procesy, budzące emocje nobliwych mieszkańców miasta. Z racji ograniczonej ilości miejsc największe z nich były biletowane. Jednak 21 sierpnia 1931 roku okolica rozbrzmiała echem wystrzałów.
Oto policyjni wywiadowcy eskortowali spod „Telegrafu” zatrzymanego (po pościgu ze strzelaniną) Romana Michalskiego, jednego ze sprawców dokonanego dwie noce wcześniej włamania do siedziby firmy Berson, zakończonego zrabowaniem z kasy firmy 25 tysięcy złotych. Tuż przed gmachem, w którym na sprawcę czekał sędzia śledczy, wywiadowców zaatakowali kompani Michalskiego, August Makowicz i Franciszek Mikołajczyk. Od kul padli ciężko ranni Michał Mikrut i Jan Bukowski (zmarł później na skutek obrażeń), lżej ranny został wywiadowca Kazimierz Witkowski.
Bandyci uciekli na ulicę Straszewskiego, a stamtąd porwaną dorożką w kierunku ulicy Syrokomli. Na ich trasie pojawił się posterunkowy Włoch, który otworzył ogień do bandytów, zmuszając ich do ucieczki na piechotę. Udało mu się postrzelić Mikołajczyka, którego zatrzymał, zaś innych sprawców wkrótce ujęli przeczesujący Kraków policjanci. Powód desperackiego napadu pod samym sądem był prosty – Michalski ukrył łup z napadu, dlatego pozostali sprawcy chcieli wydobyć swego kompana z rąk policji. Plan, jakkolwiek śmiały, nie powiódł się – podobnie jak późniejsza próba samobójcza Makowicza. Po wszystkich przestępców upomniała się sprawiedliwość, której siedzibą był gmach św. Michała.