Wstęp
Stare Podgórze i ulica Kalwaryjska
Najkrótsza i najsympatyczniejsza droga z Dębnik na Stare Podgórze wiedzie wiślanymi bulwarami. Mijamy dawny hotel Forum (ciekawe, co pomyślałaby o nim Zofia), przekraczamy kamienny mostek na Wildze i plantami podgórskimi kierujemy się w stronę rynku Podgórskiego. Na Trakcie Izdebnickim (dawna nazwa ulicy Kalwaryjskiej) zapewne przejdziemy obok kamienicy, w oficynie której mieszkała mama Karolci, praczka.
Trakt Izdebnicki, najstarsza ulica w tym mieście, nijak nie wytrzymywał porównania z co pocześniejszymi ulicami krakowskimi; domy stawiano tu nie dla ozdoby, nie żeby puszyć się wieżyczkami i fidrygałkami, ale żeby mieć dach nad głową i pod tym dachem chronić niezliczone izdebki, w których pracowali kaletnicy, szczotkarze, powroźnicy, szwaczki, pomocnice modystek, rękawicznicy i tak dalej, i tak dalej, pszczoły robotnice krakowskiego ula, zasilające miasto na drugim brzegu Wisły pierwszorzędnymi towarami i – z rzadka – trzeciorzędnymi, bo wynędzniałymi twarzami.
Z roku na rok Stare Podgórze nabiera blasku (nie tracąc jednak – w subiektywnej opinii autorki – swojego łobuzerskiego charakteru). Dziś spacerując kładką Bernatka czy obserwując buzujące na ul. Nadwiślańskiej i Brodzińskiego kawiarniano-knajpowe życie dzielnicy, prędzej można pomyśleć o paryskim Montmartrze niż o fabrycznej Łodzi z czasów Ziemi obiecanej.
W 1784 roku, z nakazu cesarza Józefa II, powstało Wolne Królewskie Miasto Podgórze. Jednak już w średniowieczu osada pod wzgórzem Lasoty (tajemnica nazwy Podgórze rozwiązana) była prężnym ośrodkiem handlu, który napędzały przecinające się w tym miejscu szlaki. W ciągu 100 lat od nadania praw miejskich liczne przywileje handlowe, dogodne położenie komunikacyjne, złoża naturalne i tereny pod rozbudowę nowych osiedli sprawiły, że Podgórze stało się jednym z najważniejszych ośrodków przemysłowych w Galicji. Motorem rozwoju miasta byli jednak przede wszystkim jego mieszkańcy. Dzięki staraniom bogatych przemysłowych rodów, społeczników i samorządowców Podgórze u schyłku XIX wieku doczekało się nowych szkół, ośrodków kultury, własnego parku i… uzdrowiska (Zakład Kąpielowy Wody Siarczano-Solankowej Antoniego Matecznego). Na początku XX wieku przemysłowe, wielokulturowe i postępowe Podgórze zaczęto nazywać Małą Ameryką.
Nic więc dziwnego, że wysunięty przez prezydenta Krakowa Juliusza Lea projekt poszerzenia Krakowa o przyległe wsie i miasta nie spotkał się w Podgórzu z entuzjastycznym przyjęciem. Swój protest przeciwko utracie niezależności co śmielsi mieszkańcy wyrażali, spacerując po moście Krakusa (dziś most Powstańców Śląskich), by w połowie drogi na stronę krakowską odwrócić się na pięcie i pokazać, gdzie mają Kraków… Ostatecznie Podgórze dołączyło do Wielkiego Krakowa 4 lipca 1915 roku. Oficjalna ceremonia z udziałem burmistrza Franciszka Maryewskiego i prezydenta Juliusza Lea miała miejsce… na moście Krakusa.
W czasie, kiedy tragiczne okoliczności zmusiły Zofię do wycieczki na drugi brzeg Wisły, Podgórze przeżywało okres największej prosperity. Ale profesorowa – „bardziej krakowska niż Wawel” – wydaje się obojętna na potencjał rozwijającego się miasta.
Podgórze sprawiało na niej dojmujące wrażenie. Odrapane i w przeważającej większości niskie kamieniczki przywodziły jej na myśl Bochnię, którą zmuszona była odwiedzić przed półtora rokiem – po raz pierwszy i ostatni, miała nadzieję. Patrzyła na kolejne budynki, zastanawiając się, w którym to z tych nędznych domków mieści się dom rozpusty (…). Miała wrażenie, że w takim mieście jak to tego typu przybytek może się mieścić bez mała w każdym domu.