Wstęp
Rezerwat Dolina Mnikowska
W porównaniu z chmurami
życie wydaje się ugruntowane,
omal że trwałe i prawie że wieczne.[i]
Z parkingu do rezerwatu przyrody Dolina Mnikowska prowadzą niebieskie znaki szlaku pieszego do Mnikowa. Początek trasy jest łąkowy, potem zaczyna się wygodna ścieżka spacerowa głęboko wciętym w wapienne skały wąwozem, która po kilometrze dochodzi do mostku na Sance, za którym kończy się rezerwat.
Turystyczne walory krakowskich okolic, również Mnikowa, odkrył przed blisko dwustu laty Ambroży Grabowski (ten sam, który patronuje jednej z przecznic ulicy Karmelickiej w Krakowie) i w swoim przewodniku gorąco zachęcał do korzystania z uroków „miniaturowego Ojcowa”. Słusznie zauważył, że tu krótka chwila wystarczy, aby „oko miłownika pięknej natury doskonale upieścić” [i], podczas gdy Ojców przytłacza swoją wielkością i dwóch dni nie wystarczy, by obejrzeć wszystkie jego parowy i zakręty. Tymczasem mnikowskie skały: ściany, wrota i iglice – również zachwycają wysokością i kształtami.
Świecką tradycją tego miejsca są pikniki u podnóża skał, na trawie lub przy drewnianych ławach, nad kojąco szemrzącym potokiem. Można do woli dumać i patrzeć w niebo na poduchy chmur, zazdroszcząc dawnym wycieczkowiczom, że nie latały im nad głowami samoloty.
[i] Taż, Chmury (fragm.), z tomu Chwila, dz. cyt.
[i] A. Grabowski, Kraków i jego okolice, Kraków 1866, s.245