Wstęp
Park-niepark
Czy parków przybywa? Czy terenów zieleni może w mieście przybyć? Tak – ogłoszenie otwarcia nowego parku sprawia takie wrażenie, podnosi na duchu, że zieleni jest w mieście więcej. Czy naprawdę jest więcej? Parki zakłada się zazwyczaj na miejscu, gdzie już funkcjonuje jakaś zieleń, zatem ustanowienie parku tylko teren zabezpiecza przed zabudową, zmienia estetykę i wyposażenie w funkcje. Znikają za to istniejące tereny przyrodnicze, czasem w zupełności wyglądające i funkcjonujące jak parki, ale nie ujęte w statystykach terenów zieleni i w dokumentach planistycznych nie przeznaczone na ten cel. Ich znikanie jest medialnie nieme i jako fakt dotyka tylko stosunkowo wąskiego grona użytkowników. Tak jest w przypadku pięknego terenu przyległego do rzadko odwiedzanego, siedemnastowiecznego (!) kościółka na skraju osiedla Podwawelskiego. Przestronna łąka, porośnięta pięknymi topolami, wyjęta z kontekstu zatłoczonej ul. Konopnickiej (której prawie nie widać bo teren położony jest niżej), jest bardzo uczęszczana przez spacerujących z psami, z dziećmi, odbywają się tu małe pikniki. Miejsce to ma w przyszłości być „zainwestowane”. Ma prywatnego właściciela i publiczne jest tylko tymczasem. To oczywiście dobrze, że właściciel udostępnia teren, ale… na drugim skraju tego samego osiedla miejscy planiści przewidzieli zieleń, na której stoją już bloki. Raczej nie tymczasowo.