Wstęp
„Organy” Władysława Hasiora na Przełęczy Snozka
Prawdziwy dreszczyk zostawiamy na sam koniec wycieczki. Artystyczne realizacje Władysława Hasiora jeszcze za jego życia u jednych budziły zachwyt, a u innych odrazę i lęk. Do konstruowania swoich dzieł wybierał często bardzo proste, zużyte i niepotrzebne już materiały, które wystawione na konfrontację z żywiołem (ogniem, powietrzem, wodą i ziemią), dawały wyjątkowy efekt twórczy. Takie intrygujące połączenie stanowi pomnik z 1966 roku, który przedstawia żelazne organy posadowione na Przełęczy Snozka, skąd roztaczają się bajeczne widoki na Tatry i Pieniny.
Władysław Hasior (1928–1999), jeden z najbardziej intrygujących i rozpoznawalnych artystów polskich XX wieku, urodził się w Nowym Sączu. W 1947 roku rozpoczął naukę w Szkole Przemysłu Drzewnego w Zakopanem, która w owym czasie przekształciła się w słynne później Liceum Plastyczne i Zespół Szkół Zawodowych. Młody Władysław trafił do klasy rzeźbiarskiej pod kierunkiem Antoniego Kenara, który zreformował wówczas program nauczania – łącząc tradycje z nowoczesnością i dając przestrzeń swobody twórczej przyszłym adeptom szkoły. Hasior zakopiańskie liceum ukończył w 1952 roku, po czym dostał się na Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie. Studia w stolicy sprawiły, że poszerzył swoje artystyczne horyzonty (uczył się ceramiki pod kierunkiem prof. Mariana Wnuka), ale przede wszystkim poznał środowisko artystów. Pod koniec studiów tworzył swoje pierwsze asamblaże – dzieła sztuki łączące w jednej kompozycji różne rzeczy codziennego użytku, niepotrzebne już części przedmiotów czy znalezione odpadki.
Nie poprzestał tylko na jednej formie artystycznej ekspresji – asamblażach, wykonywał też rzeźby, instalacje, sztandary, oryginalne pomniki, realizował się także jako dokumentalista, scenograf, a nawet aktor. Jedną z najciekawszych realizacji Władysława Hasiora są wykonane w 1966 roku żelazne Organy na Przełęczy Snozka, niedaleko Czorsztyna. Warto tu przyjechać choćby z powodu wspaniałych widoków, jakie roztaczają się z tego miejsca na Pieniny, Tatry i Jezioro Czorsztyńskie. Te właśnie walory krajobrazowe wziął pod uwagę Hasior, projektując pomnik. Monument zamówiła Komenda Powiatowa Milicji Obywatelskiej w Nowym Sączu, co w przyszłości dostarczyło i samemu artyście, i pomnikowi wielu problemów. Hasior od dawna snuł wizje o budowie „grającego pomnika” – i właśnie w tym zleceniu dostrzegł szansę na jego urzeczywistnienie, nie bacząc wówczas na fundatora.
Sam projekt jest bardzo oryginalny i zdecydowanie odbiega od kanonu typowych realizacji pomnikowych. Dość prosta forma składa się z poziomej betonowej podstawy (płyty) z poukładanymi na niej sześcioma martwymi postaciami z karabinami na piersiach i podłużnej rynny (znicza), w której podczas uroczystości buchał ogień, oraz dwóch pionowych słupów podtrzymujących konstrukcję z metalowych podłużnych trójkątów (kolców), symbolicznie rozcinających przestrzeń. Kompozycja przywodząca na myśl ogromne organy miała być udźwiękowiona wiatrem i fletami oraz gongami ukrytymi w kolcach imitujących piszczałki. Od początku były z tym jednak kłopoty natury technicznej – podobno instrumenty były wadliwe, dlatego szybko je zdemontowano i nie wiadomo, czy Organy w ogóle grały, jak zaplanował to Hasior.