Wstęp
Obraz „Rabacja chłopska 1846” Jana Lorentowicza
Pod zaborem austriackim w Galicji przygotowywano ogólnonarodowe powstanie. Do walk miała stanąć przede wszystkim szlachta — przy niewielkim udziale chłopstwa. Stało się jednak inaczej, gdyż zbiegło się ono w czasie z antyszlacheckim i antypańszczyźnianym zrywem chłopów, zwanym rabacją. W jej trakcie napadano i grabiono dwory, a właścicieli mordowano. Należąca w tamtych latach do Pikuzińskich pańszczyźniana Dołęga doświadczyła równie tragicznego losu. Ich świadectwem jest dziennik pozostawiony przez siostrę właściciela Dołęgi, Mariannę. Teofil Pikuziński mocno zaangażował się w przygotowania ogólnonarodowego powstania. Opuściwszy rodzinę, wyruszył do Bolesławia, gdzie formował się oddział powstańczy. Pozostawione w Dołędze kobiety i dzieci bały się o swoje życie, doświadczając napadu i rabunku dworu: „Na nas przed paru dniami, napadła zaborowska gromada. […] Otwierają szafy, komody, wyrywają posadzkę i zabierają wszystko, co który może. A my struchlałe tulimy się do siebie; dzieci pobudzone płaczą”. Także Teofila spotkał tragiczny los. Zamordowano go wraz z innymi nielicznymi powstańcami. Kobiety w Dołędze długo nie wiedziały, co go spotkało, choć jeden z zapisków dowodzi, że w końcu dotarła do nich ta tragiczna wiadomość: Czy mógł zginąć Teofil pod cepami? Taki młody i silny — taką okropną śmiercią. Jeżeli musiał zginąć, czemu nie na polu bitwy od kuli nieprzyjacielskiej, ale nie od własnych braci, dla których o wolność i swobodę poświęcił się”.