Wstęp
Młynotartak z Chyżnego
Dawna Orawa była krainą ukrytą wśród gęstych lasów, porastających podnóża Babiej Góry. Mieszkańcy tych stron musieli radzić sobie sami i wiedzieli, jak skutecznie wykorzystać siły przyrody, by ułatwić sobie pracę. Prawie w każdej wsi pracowały młyny wodne. Woda poruszała koła z łopatkami, a te obracały kamienie do mielenia zboża. Tak jak dziś prąd, wodna energia była cenna. Jej uzyskanie wiązało się z dużym wysiłkiem: trzeba było stawiać tamy, kopać kanały i wznosić budowle. Dlatego starano się ją jak najlepiej wykorzystać. W tym celu łączono młyny z innymi instalacjami. W skansenie widzimy młyn połączony z tartakiem. To wielofunkcyjne urządzenie korzysta z tego samego kanału i koła wodnego. To jednak tylko jedna z możliwości. Z młynami łączono też np. gonciarnie (do produkcji pokryć dachowych) czy folusze (do produkcji materiałów filcowych). W ten sposób wzdłuż rzek rozciągały się szeregi zakładów, przypominające późniejsze strefy uprzemysłowione.