Wstęp
Kirkut w Krynicy-Zdroju
Większości z nas Krynica-Zdrój kojarzy się z pijalnią wód mineralnych i uzdrowiskiem. Z miastem tym związane są również znane nazwiska, takie jak Józef Dietl, któremu uzdrowisko zawdzięcza swój rozwój, bywający tu często Jan Kiepura – jego imieniem nazwano organizowane w Krynicy festiwale czy Nikifor Krynicki, a właściwie Epifaniusz Drowniak, łemkowski malarz prymitywista, który tu właśnie żył i tworzył.
Nie wszyscy jednak wiedzą, że Krynicę – choć krótko, bo dopiero od XVIII wieku – zamieszkiwała prężna społeczność żydowska. Jej członkowie wybudowali dwie synagogi, rytualną łaźnię i szkołę religijną. Parali się głównie handlem i rzemiosłem oraz wynajmowali wille i pensjonaty kuracjuszom, z których dużą część, nawet do kilku tysięcy rocznie, również stanowili Żydzi.
To życie skończyło się wraz z wybuchem II wojny światowej. Żydzi zostali przetransportowani do gett, a po ich likwidacji do obozów pracy, gdzie większość z nich zginęła. Niemcy zburzyli domy żydowskie w Krynicy, dokonywali też masowych egzekucji, których ofiary pochowane zostały na tutejszym cmentarzu przy ulicy Polnej. Do dziś zachowało się na nim zaledwie około stu niszczejących, w wielu przypadkach już przewróconych macew. Leżący na zboczu góry, w cieniu drzew cmentarz przypomina o ludziach, którzy kiedyś tu mieszkali i o mieście, którego już nie ma: domu trzech kultur, miejscu spotkań intelektualistów i artystów.