Wstęp
Grodzisko, Kraków
Wzgórze Grodzisko wznosi się około 70 m nad przepływającą pod nim Wisłą i wraz ze Skałkami Piekarskimi znajdującymi się po drugiej stronie rzeki, tworzy malowniczą Bramę Tyniecką. Możesz wspiąć się na nie zielonym szlakiem, mającym swój początek nad Wisłą, przy ulicy Walgierza Wdałego. Pod szczytem wzgórza wciąż można dopatrzyć się śladów długo istniejącego tu grodziska. Jak wykazały przeprowadzone w XX w. badania archeologiczne, najstarsze jego pozostałości pochodzą z okresu kultury łużyckiej (a więc czasów jeszcze przed naszą erą). Ze wzgórzem tym związanych jest wiele legend i opowieści. Wśród nich jest ta o panu na Tyńcu, Walgierzu Wdałym (Mocnym), oraz jego nieco zbyt kochliwej żonie Helgundzie, o widywanej tu mamunie, opisywanej jako „wielka baba z ogromnymi piersiami” i uważanej za pomocnicę diabła, wreszcie o samym czarcie, który czasem pokazywał się ludziom w swej własnej, rogatej postaci, a czasem przybierał formę źrebaka lub świni. O Walgierzu i Helgundzie mało kto już pamięta, o mamunie nie będziemy się wypowiadać, na źrebaka w tym miejscu nie ma co liczyć, ale inaczej ma się sprawa ze świnią. A raczej jej leśnym krewniakiem – dzikiem.
Dziki nie mają łatwego życia w dzisiejszych czasach. Oskarżane o przenoszenie afrykańskiego pomoru świń na tak zwaną trzodę chlewną (kiedy ostatnio jakiś dzik zawędrował do chlewika?), o rycie w ogródkach, warzywnikach, parkach i zieleńcach miejskich, o straszenie spacerowiczów i psów, nie cieszą się powszechną sympatią. Tymczasem są to bardzo inteligentne zwierzęta, których rolę w ekosystemie leśnym trudno przecenić. Ryjąc (buchtując) spulchniają glebę, przyspieszają rozkład materii i roznoszą nasiona roślin. Zjadają ogromną liczbę gryzoni oraz owadów, w tym tych postrzeganych przez leśników jako szkodniki. Odżywiając się padliną, pełnią funkcję sanitarną, a po śmierci same stają się pokarmem dla padlinożerców.
Schodząc ze wzgórza zielonym szlakiem w kierunku ulicy Grodzisko, na prawo od ścieżki, w miejscu o podanych współrzędnych, możemy zobaczyć spore babrzysko. To rodzaj leśnego spa – podmokły teren, gdzie dziki i inne zwierzęta zażywają błotnych kąpieli. Po solidnym wytaplaniu się, ocierają się o drzewa, wykorzystując je jak ręczniki. Tym sprytnym sposobem pozbywają się pasożytów, pielęgnują skórę i sierść, a w upalne dni – ochładzają się. Do wycierania lubią wykorzystywać drzewa produkujące sporo żywicy, która stanowi dodatkowe zabezpieczenie przed pasożytami. Kilka taki drzew–ręczników ze śladami błota zauważysz w bezpośrednim sąsiedztwie babrzyska.