Wstęp
Cmentarz wojskowy w Krakowie
Kolejna nekropolia leży naprzeciwko cmentarza Rakowickiego. Warto o niej wspomnieć ze względu na jej ciekawą historię. Mowa o cmentarzu wojskowym przy ulicy Prandoty. Powstał w 1920 roku. (W okolicach lat 20. ubiegłego wieku powstawało wiele cmentarzy – ma to oczywiście związek z walkami i wojnami toczonymi w tym czasie w niemal całej Europie). Do momentu stworzenia tej nekropolii Kraków nie posiadał osobnego cmentarza wojskowego. Powstał na terenie byłego placu ćwiczeń jednostek saperów armii austriackiej. Na cmentarzu leżą żołnierze walczący podczas powstania styczniowego i wojny polsko-bolszewickiej, powstańcy śląscy i wielkopolscy. Można tu też zobaczyć groby z II wojny światowej: żołnierzy Wojska Polskiego, żołnierzy niemieckich, jeńców brytyjskich i żołnierzy Armii Czerwonej. Rozrastanie się się cmentarza wojskowego i Rakowickiego spowodowało, że są one oddzielone od siebie jedynie ulicą i często traktowane jak jeden cmentarz.
Cmentarz wojskowy, jak i inne cmentarze, to nie tylko miejsce składania ciał do grobów oraz modlitw, ale i wyrażania naszej pamięci o zmarłych. Często tego oznaką jest zapalanie zniczy, ale i składanie wieńców i kwiatów. Wszystkie te czynności posiadają swój symboliczny sens i nie są przypadkowe. Dla przykładu: dawniej na krakowskich cmentarzach dominowały chryzantemy, koniecznie w białym kolorze. Kolor ten kojarzył się często ze śmiercią. Biały kwiat gdzieniegdzie nazywano ,,żałobnym”. Sen o białych koniach, pościeli, myszach czy właśnie kwiatach – miał zwiastować śmierć.
Trumny młodych ludzi ozdabiano wieńcami kwiatów, często barwinkami lub jedliną. Samo ozdabianie mogił i grobów kwiatami to jeden z niewielu zwyczajów pogańskich, który bez większych problemów został włączony w praktykę chrześcijańskiego pochówku. Częste dawniej było też sadzenie drzewek na grobach. W całej Polsce charakter kwiatów sadzonych lub wystawianych na grobie znacznie się różnił. Mogły to być lilie, barwinki czy róże. Zdarzały się też koniczyny. Oczywiście takich kwiatów cmentarnych nie wolno zabierać do domu ani zrywać. Pojawiają się też wzmianki o tym, że wąchanie cmentarnych kwiatów mogło spowodować utratę węchu. Od momentu śmierci aż do pochówku oraz w następujących po pogrzebie dniach towarzyszyły zmarłemu świece. Ogień miał ułatwić duszy odnalezienie drogi do raju lub odpędzić złe siły, a podczas obchodzenia Dziadów miał za zadanie sprowadzić duszę między żywych, by tam mogła zostać odpowiednio ugoszczona. Oczywiście dzisiejszy zwyczaj palenia świec nie ma już wiele wspólnego z tym dawnym. Obecnie pokazuje naszą pamięć i niszczy mrok – również ten symboliczny. Warto wspomnieć, że ogień bardzo często towarzyszy rytuałom przejścia między stanem życia i śmierci.