Wstęp
Budynek sądu
Co nadaje się na finał wycieczki? Sąd (choć niekoniecznie Ostateczny).
Kilka minut spaceru dzieli rondo od miejsca, którego bramek nikt poza pracownikami raczej nie przekracza z radością. Zespół budynków, oddany w 1970 roku, projektowany był jako obiekt skupiający rozproszone dotąd wydziały sądownictwa oraz prokuratury Krakowa i Nowej Huty. Paradoksalnie w stosunku do przeznaczenia jego dekoracja uzmysławia, że mozaiki to swoiste baśnie PRL-u – intrygujące i nieoczywiste.
Fasadę oraz boczne skrzydła gmachu zdobiło szesnaście abstrakcyjnych, geometrycznych i niezwykle kolorowych mozaik Ewy Żygulskiej. Płytki wykonano w łysogórskiej „Kamionce”, niestety, czas nie obszedł się z nimi łaskawie: część zniszczono podczas remontu, część zasłonięto. Obecnie dostępne „z ulicy” są tylko cztery. Ocalałe dzieła sztuki bardzo łatwo znaleźć – kryją się mianowicie tam, gdzie posadzono wyjątkowo gęste iglaki. Ponieważ iglaki są zielone przez cały rok, rodzi się pytanie: czy aby była to przemyślana decyzja?
Inspiracją do tych kompozycji była symbolika związana z sądownictwem i walką dobra ze złem, stąd motywy takie jak trąby wzywające na sąd, waga, wołowa skóra, Temida, klepsydry. Związek z miastem podkreślały z kolei biało-błękitne chorągiewki – takie kolory ma oficjalna flaga Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa…
…miasta, które można odkrywać na różne sposoby, którego historie przenikają się i uzupełniają. Otóż przy ulicy Wenecja, właśnie w kamienicy „pod Świętym Markiem”, mieszkał wspomniany malarz Stachiewicz, ten od mozaiki w kościele Jezuitów. Franciszek Mączyński zaprojektował nie tylko ten kościół, ale i willę Weissa oraz witrynę sklepu ze słodyczami Piaseckiego. Uziembło oprócz witraży i mozaik tworzył również projekty wnętrz, m.in. dla Bagateli. Skulicz opracował nie tylko dekoracje ceramiczne teatru, ale i kina Wanda. Cęckiewicz zanim wniósł powiew modernizmu, dał miastu socrealistyczny biurowiec kolejowy przy rondzie Mogilskim. Lubosz Karwat, który to rondo ozdabiał, wraz z ekipą odczyścił mozaiki w kinie Kijów. Najsłynniejsze witraże Wyspiańskiego i Mehoffera powstały w zakładzie Żeleńskiego… I tak dalej.
Niekończąca się układanka.