Wstęp
Brzoza
Wędrując dalej na wschód, przechodzimy z masywu Sowińca przez Przegorzalską Przełęcz w kierunku Sikornika. Dochodzimy do Polany Piknikowej, skąd przy dobrej widoczności rozpościera się przed nami panorama Beskidów, a czasem nawet Tatr. Skraj polany porastają brzozy. Jest to typowe miejsce występowania tych światłolubnych drzew, które zwykle jako jedne z pierwszych wkraczają na otwarte tereny. Ich biała, odbijająca światło kora powstała jako efekt przystosowania do życia na mocno nasłonecznionych terenach i zapobiega nadmiernemu nagrzewaniu się. Brzozy nie mają wielkich wymagań siedliskowych i choć wydają się delikatne i kruche, radzą sobie nawet w mało sprzyjających warunkach. Nie są długowiecznymi drzewami, ale za to niemal każdego roku produkują miliony maleńkich, zaopatrzonych w skrzydełka nasion, które wiatr rozsiewana duże odległości.
Ludzie wykorzystywali brzozy od wieków. Pozyskiwali – i wciąż pozyskują, głównie w Europie Wschodniej – ich sok. W tym celu nacina się pień w okresie przedwiośnia. Niestety w ten sposób osłabia się drzewo i ułatwia grzybom zainfekowanie go. Sok brzozowy stosowany był między innymi w chorobach nerek. Z giętkich brzozowych witek wyrabiano miotły i koszyki, z kolei na północy kora tych drzew wykorzystywana była do krycia dachów. Używano jej również jako substytutu papieru, a także do rozpalania ognia.
Delikatna, wiotka brzoza kojarzyła się ludziom z dziewczęcą sylwetką. Poeta J.R. Lowell opisywał ją jako most shy and ladylike of trees (drzewo najbardziej nieśmiałe, podobne damie), a S.T. Coleridge nazwał ją lady of the woods (panią lasu). Określano ją też mianem płaczki, smutnie zwieszającej swe cienkie gałązki. Z powodu tych skojarzeń brzozę sadzono na grobach i robiono z niej krzyże na mogiły.