Wstęp
Bazylika katedralna Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny
Świątynia powstała zanim jeszcze Sosnowiec otrzymał prawa miejskie. Pretekstem do uzyskania pozwolenia na budowę była oficjalna chęć wzniesienia wotum dziękczynnego za ocalenie cara Aleksandra III z zamachu w katastrofie kolejowej, faktycznie powiązana była z intensywnym rozwojem przemysłowym Zagłębia oraz brakiem odpowiednio dużego kościoła parafialnego. Dzięki wysiłkom ówczesnego proboszcza we wsi, jaką były wówczas Sosnowice, udało się wznieść monumentalną neoromańską budowlę. To tu stanęła przed ołtarzem Pola Negri, w archiwum kościelnym do dziś znajduje się akt ślubu podpisany „Apolonia hr. Dąmbska-Chałupiec”.
Wnętrze zaskakuje feerią barw, jest szczelnie pokryte kolorem jak… skrzynia krakowska. Skojarzenie jak najbardziej na miejscu – autorami polichromii są Włodzimierz Tetmajera i Henryk Uziembło, artyści malarze z Krakowa. Podobno Tetmajer nie chciał przyjąć zlecenia. Czas był niespokojny, sytuacja napięta do ostatecznych granic, rewolucyjna (prace nad polichromią trwały od 1904 do 1906 roku), co skutkowało niejednokrotnym przedostawaniem się artystów do pracy przez zieloną granicę.
Ich podpisy widnieją w kruchcie, pod inskrypcją będącą kluczem do zrozumienia intencji twórców kościoła, który „…malowaniem ozdobiony został ku Bożej chwale i tej Rzeczypospolitej nieszczęśliwej wspomożeniu dla dźwignięcia serc wszystkich Polaków ozdobiona świątynia niechaj będzie przybytkiem wiary w sprawiedliwość Bożą”. Natężenie treści patriotycznych dorównuje religijnym. To w zasadzie malowany wykład o historii Polski w woalu tematyki religijnej. Kamuflaż dla carskiej cenzury: gołębica, symbol Ducha Świętego, przeobraża się w białego orła, pokłon Dzieciątku składają konkretni trzej polscy królowie: Kazimierz Wielki, Stefan Batory i Jan III Sobieski. Jest bardzo młodopolsko, bardzo ludowo – w scenie chrztu Polski Dąbrówka ma na sobie chustę i sznur z czerwonych korali, zaś Mieszko I przepasany jest pasem krakowskim. Jakkolwiek by oceniać walory ideowo-artystyczne, to należy pamiętać gdzie i kiedy te dekoracje powstały. W tym sensie na terenie dawnego zaboru rosyjskiego to dzieło unikatowe.
W latach 30. wnętrze kościoła nasyciło się dodatkowymi barwami dzięki witrażom z Krakowskiego Zakładu Witrażów S.G. Żeleński. Jeden z nich poświęcony jest pamięci twórcy firmy – Stanisława, poległego w czasie I wojny światowej.
O sosnowieckiej katedrze stało się głośno w 2014 roku przez tragiczny pożar dachu. Strażacy gasili ogień przez 18 godzin, bo próbując ocalić cenne polichromie, starali się używać jak najmniej wody. Mimo to zostały poważnie uszkodzone, usuwanie skutków pożaru wciąż trwa.