Rzeź galicyjska, rabacja chłopska, „krwawe zapusty”, „galicyjskie przedwiośnie”… Temat wydarzeń  z 1846 roku nadal fascynuje  historyków, inspiruje pisarzy i reżyserów, wciągając w odmęty zbiorowej (raczej) niepamięci niż pamięci. Dlaczego?

Czy dlatego, że prowokuje do często niewygodnych pytań o krzywdę? Czy dlatego, że jest symbolicznym ostrzeżeniem? Zmusza do rewizji naszej tożsamości? Podczas tej nieoczywistej wycieczki po okolicach Tarnowa na pewno wybrzmią w nas niektóre z tych pytań.

Co zobaczymy? Tak naprawdę nic szczególnego czy spektakularnego. Wejdziemy tylko na arenę dawnych wydarzeń – wypartych, zapomnianych lub zniekształconych. Może tylko poczujemy atmosferę miejsc, w których rozgrywały się tragiczne wydarzenia, choćby odległości między nimi, pokonywane kiedyś pieszo czy konno. Być może uda się wsłuchać w echa historii, dopowiedzieć sobie w wyobraźni jej zamazane fragmenty. Możliwe też, że niezaspokojona ciekawość zainspiruje do dalszych poszukiwań, a odrobiona w ten sposób lekcja historii wzmoże czujność – czasem nie ma jednej prawdy, czasem prawdy się mieszają, jak losy bohaterów w fantastycznej powieści Radka Raka pt. Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli. Niech ta książka będzie nie tyle przewodnikiem, ile pięknym uzupełnieniem faktów o to, co stworzył autor mocą swej wyobraźni. Twarz wydarzeń z lutego 1864 roku to bowiem Jakub Szela – od początku silnie polaryzujący społeczeństwo.