W jaki sposób można się zarazić pasją biegów lub jazdy na nartach? Dzięki obserwowaniu profesjonalnych sportowców? Może wpływ na to mają pasjonaci w gronie rodziny lub znajomych? Historia Zbigniewa Grabowskiego – urodzonego w 1903 roku w Krakowie doktora filologii angielskiej, powieściopisarza i wielkiego entuzjasty narciarstwa – dowodzi, że powód może być zupełnie prozaiczny. W jego przypadku była to bowiem „haniebna przypadłość”: astma.
Siedmioletnie nieszczęście
Zanim zaprzyjaźniony lekarz polecił Grabowskiemu kurację w postaci uprawiania narciarstwa, pisarz zmagał się z chorobą przez siedem długich lat. Jak można przeczytać we wspomnieniowej książce zatytułowanej Białe szaleństwo, która jest jedną z najpiękniejszych opowieści o narciarskiej pasji w literaturze polskiej, walka z astmą pochłaniała całą jego energię, odbierała wolę i radość życia, wreszcie – wpędzała go w depresję. Od czasu pierwszego pobytu Grabowskiego w Paryżu w 1929 roku zaczęła go trapić niemal co noc. Później, podczas kolejnych wycieczek – do Londynu, a następnie Oksfordu – było coraz gorzej. Będąc już w Krakowie, bohater obawiał się każdej nocy. Przy pierwszych oznakach ataku, około jedenastej, wychodził z domu i szedł do restauracji przy krakowskim dworcu. Tam, sącząc herbatę, siedział kilka godzin. Około drugiej udawał się na spacer po Plantach; do mieszkania wracał dopiero nad ranem. Niekiedy ataki występowały tuż po tym, jak położył się w łóżku.
Pierwsze wyprawy
Grabowskiego nie trzeba było długo namawiać. Wycieńczony chorobą, posłuchał rady lekarza i zapisał się do klubu narciarskiego. Odbywszy tak zwany suchy trening na sali gimnastycznej ośrodka, dołączył do wycieczki, która wyruszała z Krakowa do Zwardonia. Obecnie w Zwardoniu znajduje się wiele znakomicie przygotowanych tras narciarskich, w tym biegowych, można więc udać się w podróż śladami tego niezwykłego człowieka i sprawdzić, gdzie stawiał swoje pierwsze kroki jako narciarz. A były to kroki, mówiąc delikatnie, raczej niewprawne. „Kazio i Henio idący przodem – relacjonuje Grabowski w swojej książce – wołali nas, doradzali, niemal obracali nam narty. Nigdy nie zapomnę ich pomocy, ich przyjaznych zaklęć i soczystych przekleństw. Dobiliśmy jakoś do szczytu, ale tu cierpliwość naszych przewodników się urwała. Orzekli, że nie ma mowy o tym, ażeby nasza szóstka dała sobie radę z marszem w stronę Kikuli”. Później przyszedł czas na przypominanie sobie instrukcji oraz katastroficznych filmów takich jak Białe Piekło na Piz Palü, aż wreszcie – na szaleńczy zjazd.
Sport na całe życie
Kolejne wyprawy narciarskie miały miejsce w Zakopanem, Zwardoniu, Bielsku, a następnie w Austrii, Francji i Szwajcarii. Astma przepadła. Jej miejsce zajęła pasja przeradzająca się z wolna w obsesję. Grabowski pisał: „Zmieniłem się w nałogowca; rok bez nart był dla mnie nie do pomyślenia. Otworzył się dla mnie nowy świat, dawniej nie znany, świat gór zimowych […]. Swoboda poruszania się, poczucie wolnej przestrzeni, świst pędu bijącego w twarz, przemoc wiosny górskiej spadającej stokami, gorąc słońca wiosennego – wszystko to stało się dla mnie niekończącą się rewelacją, wspaniałością, której nie miałem nigdy dosyć”. Ogrom przestrzeni, ośnieżone stoki górskie i pęd powietrza to jednak nie wszystko, co Grabowski ukochał w narciarstwie. Ze sportem tym wiążą się także inne przyjemności, jak chociażby pobyt w ośrodkach narciarskich – drewnianych domach górskich, przytulnych, wypełnionych zapachem żywicy, dających poczucie spokoju i bezpieczeństwa. Pisarz wspomina: „Ta willa na Gubałówce, gdzie odpoczywałem po moich wypadach tatrzańskich, pozostanie mi na zawsze w pamięci. […] Kiedy nie szło się na żadną wycieczkę, siedziało się na powietrznym balkonie, wchłaniając słońce, gadając o projektach, o zdumiewających planach na przyszłość. Wydawało się, że życie rozciąga się nam w rękach, rozszerza w miarę tych rozmów, że może iść wszelkimi drogami, że jest ono otwarte na cztery strony świata. Wszystko wydawało się możliwe i osiągalne w te dni wiosny górskiej”.
Czy i Was, Drodzy Czytelnicy, zapiski Grabowskiego pchają ku przygodzie na szlakach górskich?
Źródło: Zbigniew Grabowski, Białe szaleństwo, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1959. Fot. Cyfrowa Biblioteka Narodowa, domena publiczna