Czym jest i jakie skojarzenia wywołuje pojęcie „Galicja”? Najprostsze oczywiście odnosi się do historycznego terytorium – prowincji austriackiej utworzonej przez Habsburgów po I rozbiorze Polski – dzisiaj leżącego na terenie Polski i Ukrainy, a niegdyś oficjalnie nazywanego Królestwem Galicji i Lodomerii, potocznie zaś właśnie Galicją.
Mimo że kraina ta już nie istnieje, wciąż ma tylu swoich reprezentantów, że nie daje o sobie zapomnieć, pojawiając się w nazwach przedmiotów użytku codziennego, restauracji, hoteli, biur podróży, łakoci, trunków i wielu innych. Tak więc możemy zjeść kanapkę z „Masłem galicyjskim ekstra”, poczytać Opowieści galicyjskie Andrzeja Stasiuka, pójść do Żydowskiego Muzeum Galicja bądź do krakowskiej restauracji „Galicja” (a o inne restauracje noszące taką właśnie nazwę w Małopolsce nietrudno), lub też skosztować popularnego grzańca – a jakżeby inaczej – galicyjskiego. Komercyjnych odniesień do tej krainy, obecnie symbolu lub po prostu marki, możemy szukać w supermarketach i na ulicach.
A gdzie pojechać, by zobaczyć, jak wyglądało życie na ziemiach leżących w obrębie tej dawnej jednostki administracyjnej? Aby poznać dziedzictwo, które Małopolska otrzymała po Galicji w spadku? Czy istnieją jeszcze słynne maleńkie miasteczka galicyjskie? Z pewnością poczujecie ich klimat, jeśli wybierzecie się do filii Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu – Miasteczka Galicyjskiego. W przestrzeni tej zrekonstruowane zostały plac rynkowy oraz pierzeje z domami charakterystycznymi dla miasteczek z przełomu XIX i XX wieku. Obejrzycie między innymi replikę starosądeckiego ratusza ze smukłą wieżą oraz arkadowymi podcieniami, domy mieszczańskie z atelier fotograficznym i warsztatem zegarmistrzowskim, a także dwór z Łososiny Górnej. W okresie od 1 maja do 14 października Miasteczko Galicyjskie można zwiedzać od wtorku do niedzieli w godzinach 10.00–18.00.
Miasteczko Galicyjskie w Nowym Sączu, fot. pixabay.com, domena publiczna
Śladów po Galicji doszukamy się także w Krakowie. Aby poznać jej smak, koniecznie odwiedźcie słynną kawiarnię Noworolskiego. Zabierzcie ze sobą Znaszli ten kraj Boya-Żeleńskiego – spoczywając w głębokich, pluszowych fotelach, pijąc kawę Murzynek (czyli kawę z bitą śmietaną), poczytajcie, jak wyglądało życie w „ubożuchnym” Krakowie przełomu XIX i XX wieku.
Fot. Miasteczko Galicyjskie w Nowym Sączu, pixabay.com, domena publiczna