Wśród barwnej ekspozycji poświęconej historii i kulturze Romów/Cyganów najszybciej zwracają na siebie uwagę eksponowane na dziedzińcu Muzeum Etnograficznego kolorowe wozy. Utrwalone w polskim pejzażu pierwszej połowy XX wieku oraz w polskiej kulturze popularnej dzięki piosence Maryli Rodowicz, stanowią ciekawą pamiątkę tułaczego, prawdziwie „cygańskiego życia”.
Wóz, w języku romani vurdan lub verdan, pochodzi prawdopodobnie z warsztatów rzemieślniczych w Szamotułach, zrobiono go około 1960 roku. Jest oczywiście wykonany z drewna, prezentuje typ wagonowy, klepkowy. Cztery koła z oponami oraz dwie resorowane osie podtrzymują sporą konstrukcję, długą na 515 cm, szeroką na 200 cm, wysoką na 240 cm.
Wozy takie jak ten służyły bogatym Cyganom jako środek transportu oraz sypialnia na kółkach. Wyposażenie stanowił nierzadko piecyk, często osobna szafka na naczynia. Wnętrze wozu oświetlały zwykle przeszkolone świetliki umieszczone wzdłuż podniesionego dachu. Charakterystyczną cechą dekoracji wozu w tarnowskim Muzeum Etnograficznym są drewniane, rzeźbione smoki malowane czarną farbą, ozdabiające jego naroża.
Czemu i jak długo z powojennych dróg w Polsce znikały taborowe wozy cygańskie? 24 maja 1952 roku rząd polski podjął uchwałę „W sprawie pomocy ludności cygańskiej przy przechodzeniu na osiadły tryb życia”. Rozpoczęto akcję ułatwiania Romom zmiany stylu życia, której celem była likwidacja cygańskiego nomadyzmu i stopniowa asymilacja Romów ze społeczeństwem rdzennie polskim. Milicji Obywatelskiej zlecono zewidencjonowanie Cyganów wędrownych, wydanie im dokumentów oraz utworzenie dokumentacji fotograficznej i daktyloskopijnej. Osiem lat starań władzy ludowej nie przyniosło spodziewanych rezultatów.
W 1964 roku przystąpiono do realizacji nowej, bardziej restryktywnej polityki wobec Cyganów. Wiosną milicja przeprowadziła kolejną akcję ewidencyjną taborów, a kilka dni później przeprowadzono z ich członkami rozmowy zachęcające do osiedlania się, grożąc sankcjami w razie dalszego wędrowania. Początkowo Cyganie zlekceważyli groźby i wędrowali nadal, jednak postawa milicji i terenowych władz państwowych sprawiła, że ruch taborów stopniowo malał, zanikając niemal doszczętnie pod koniec lat 70. XX wieku.