Pamiątki Wielkiej Wojny w Gorlicach

Pamiątki Wielkiej Wojny w Gorlicach

Autor: Andrzej Ćmiech, Licencja: CC BY-SA

„Przez długich pięć miesięcy przygniatała ciężka dłoń wroga nieszczęśliwe miasto nasze” – pisał w apelu o pomoc dla Gorlic ks. Bronisław Świeykowski. „Przez cały ten czas staczano w murach jego i naokół tytaniczne zapasy. Nie było dnia bez widoku krwi. Nieprzerwany, grzmiący huk armat wprawiał w drganie nie tylko powietrze. – Ziemia i mury trzęsły się w posadach. Setki wielkich i mniejszych pocisków z piekielnym chichotem spadały co dzień na miasto, rozdzierając lub w gruzy waląc najsilniejsze budowle [...]”.

Opisy takie jak ten przedstawiony powyżej utrwaliły pogląd, że w Gorlicach w czasie I wojny światowej wszystko zostało zniszczone. Przekonaniu temu wtórowali literaci. Karol Irzykowski w Sonetach Gorlickich nazwał gród nad Ropą ,,Ifigenią miast”, gród ponoszący ofiarę zwycięstwa. Wtórowali im plastycy, szczególnie ci służący w Oddziale Grobów Wojennych – Rudolf Czerny, Robert Pochop czy też Alfons Karpiński, którzy byli autorami licznych prac z widokami zniszczonych Gorlic. Nic więc dziwnego, że w świadomości mieszkańców Małopolski ugruntował się pogląd, że jedynymi pozostałymi pamiątkami wydarzeń z okresu bitwy gorlickiej są piękne wojenne cmentarze rozsiane po malowniczych wzgórzach wokół Gorlic, głównie w Beskidzie Niskim, ale i na Pogórzu Ciężkowickim). Obecnie utrwalaniu tej świadomości sprzyja fakt, że w ostatnich latach cmentarze te odnowiono i wypromowano jako turystyczno-historyczną atrakcję miasta i regionu, zapominając o innych pamiątkach z ,,dni grozy” w Gorlicach. Mimo zniszczeń wojennych, upływu czasu i ,,upiększania miasta” zachowało się ich stosunkowo dużo. 

I tak przy linii frontu, którą w mieście wyznaczała ulica Zamkowa (obecnie ulica Krakowska), znajduje się cmentarz parafialny będący w okresie walk główną redutą rosyjskiej obrony. Tu padało najwięcej pocisków artyleryjskich, tu też miały miejsce najbardziej krwawe ataki piechoty austriackiej. Jeden z nich, 24 lutego 1915 roku, tak opisał Jan Sikorski w Moich wspomnieniach z lat młodzieńczych, w 50. rocznicę bitwy pod Gorlicami: 
„Rano około godz. 8 rozpoczęła się zawzięta bitwa wzdłuż ul. Zamkowej, naprzeciwko Cmentarza. Byłem akurat wtedy w sieni Magistratu i stąd obserwowałem cały czas przebieg wypadków. Gwałtowny huraganowy ogień artylerii austriackiej i niewiele słabszy ogień baterii rosyjskich stwarzały piekielny huk, świst i łomot, podobny do uderzeń piorunów. Niebezpieczeństwo potęgował jeszcze bardziej grzechot broni ręcznej i karabinów maszynowych. Wkrótce około południa Austriacy wdarli się do okopów rosyjskich, znajdujących się naprzeciw kamienicy inż. Zygmunta Muszyńskiego [obecnie już nieistniejącej – przyp. A.Ć.] i doszli, walcząc na bagnety, aż do studni, skąd idzie droga na Cmentarz, na Dworzysko i Magdalenę. Widziałem jak o godz. 10.15 prowadzono około 40 jeńców austriackich [...], a Austriacy znów 100 rosyjskich jeńców i kilka karabinów maszynowych. Wieczór po zaciętym ataku Austriacy zostali wyrzuceni z zajętych za dnia okopów. Od granatów powstał pożar u Stanisława Wygrzywalskiego, a druga jego kamienica została zburzona. Spaliły się wówczas wszystkie domy koło Cmentarza i od Dworzyska, aż do sklepu Weintrauba przy ulicy Stróżowskiej”.

Dziś niemą pamiątką tych wydarzeń są widoczne prowizorycznie naprawione otwory strzelnicze, z których ,,ziano” ogniem przed stu laty. Natomiast na samym cmentarzu znajduje się wiele nagrobków uszkodzonych w czasie walk, jak choćby znajdujący się przy głównej alei nagrobek Heleny z Kosibowiczów Tokarskiej postawiony w 1860 roku, przedstawiający figurę Matki Bożej trzymającą zniszczony w czasie walk krzyż. Prócz zniszczonych nagrobków na gorlickim cmentarzu znajdują się pomniki bezpośrednio związane z walkami toczonymi w 1915 roku. Do najpiękniejszych należy ten nieopodal bramy wejściowej, stojący na mogile Bronusia Nowaka, dziewięcioletniego chłopca śmiertelnie ranionego odłamkiem szrapnela 21 marca 1915 roku. Przedstawia on anioła zabierającego z tego świata Bronusia, trzymającego w rękach fragment szrapnela, od którego zginął.
Pamiątki z czasów bitwy gorlickiej znajdują się także na Rynku. W jego południowej pierzei mieści się ratusz, który w okresie inwazji rosyjskiej był schronieniem dla ludności miasta, ponadto był siedzibą legendarnego burmistrza Gorlic ks. Bronisława Świeykowskiego. 

Obok ratusza znajduje się kościół parafialny pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Gorlicach zbudowany według planów Feliksa Marii Pavoniego w latach 1886–1892, a wyposażany w latach następnych. Kiedy wreszcie gorliczanie, pełni szczęścia, zgodnie z dedykacją widniejącą na kościele – GORLICENSES VIRGINI DEIPARAE (Gorliczanie Bogurodzicy Dziewicy) – chcieli przekazać Patronce w pełni wyposażony kościół, nastąpił dramat I wojny światowej. 16 stycznia 1915 roku granaty roztrzaskały część wieży kościelnej, rozbito nawę główną i boczną z prawej strony. Odbudowa kościoła gorlickiego prowadzona pod nadzorem proboszczów, najpierw ks. Antoniego Sosa, a potem ks. Kazimierza Litwina, była dziełem całego społeczeństwa gorlickiego i trwała oficjalnie do 1931 roku, a praktycznie do lat pięćdziesiątych XX wieku, kiedy zakupiono organy zniszczone w 1915 roku. 

W sąsiedztwie kościoła stoi dwór Karwacjanów zbudowany na początku XV wieku, w czasach Wielkiej Wojny zwany lamusem. Mieścił się tam skład uprzęży i innych zbędnych przedmiotów należących do zniszczonego w czasie walk dworu Miłkowskich, stojącego na miejscu dzisiejszej szkoły muzycznej. 16 stycznia 1915 roku na lamus zrzucono bombę, która zniszczyła dach, budynek nie nadawał się już do użytku. Ruina przetrwała tylko dzięki zapobiegliwości i ofiarności członków Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Powiatu Gorlickiego i Upiększania Miasta Gorlic z Okolicą, którzy wykupili zabytek z rąk prywatnych i przekazali miastu z przeznaczeniem na muzeum. Odbudowany w latach dziewięćdziesiątych XX wieku, mieści dziś Muzeum Dwory Gładyszów i Karwacjanów.

Naprzeciw Dworu Karwacjanów znajduje się dawna ulica Pocztowa (obecnie ulica Świeykowskiego), gdzie mieszkał wojenny burmistrz Gorlic i Komisarz Rządowy ks. Bronisław Świeykowski, o czym informuje pamiątkowa tablica. Tu 2 maja 1915 roku cudem uniknął śmierci. 
Ulica Świeykowskiego dochodzi do ulicy 3 Maja, przy której mieściły się najokazalsze sklepy w Gorlicach. Zostały one w czasie inwazji rosyjskiej ograbione z towaru, a 2 maja 1915 roku podpalone i zniszczone przez wycofujących się Rosjan. Ich wizerunek zachował się na licznych fotografiach z tamtego okresu. Na rogu ulicy 3 Maja i Władysława Jagiełły, w dawnym budynku starostwa, w czasie I wojny światowej znajdował się hotel. Mieszkali w nim rosyjscy komendanci miasta, którzy na co dzień pełnili służbę w sztabie rosyjskim przy dawnej ulicy Zielonej (obecnie ulica Sawickiej). Naprzeciwko rosyjskiego sztabu w budynku Towarzystwa Gimnastycznego ,,Sokół” w Gorlicach (obecne kino ,,Wiarus”) mieściła się kaplica wojsk rosyjskich. Tu w czasie Świąt Wielkanocnych, 5 kwietnia 1915 roku, odprawiono okazałe dziękczynne nabożeństwo prawosławne. Dziwił się wtedy ks. Świeykowski: „jak mogą ci, którzy wszelkich uczuć ludzkości dawno się wyrzekli, stawać przed ołtarzem Pana Zastępów i kłamliwymi usty wyśpiewywać ku czci Jego hymny?... to mi wprost niepojęte! Doszło więc niestety, że od lat z górą 500 osiedleni w Gorlicach mieszkańcy-katolicy nawet cichej Mszy w dniu tak wielkiego Święta wysłuchać nie mogą, a najeźdźcy – dzicz bez miary – śpiewami swymi przygłuszyć pragną i okrzyki nasze oznajmujące Bogu krzywdy nam wyrządzone”. 

Powyżej dawnego budynku Towarzystwa Gimnastycznego ,,Sokół” znajdowało się Gimnazjum im. Franciszka Józefa (obecnie Liceum Ogólnokształcące im. Marcina Kromera), które w czasie trwania działań wojennych zostało zamienione na szpital. Mimo że był on oznaczony znakami Czerwonego Krzyża, był bombardowany przez artylerię austriacką. Podczas bombardowania 17 marca 1915 roku zostały całkowicie zniszczone sala gimnastyczna i kaplica, pod ich gruzami zginęło wiele osób. Szpital w gorlickim gimnazjum nie był jedyny na terenie miasta. Szpitale urządzono także w kamienicy Korna naprzeciw Starostwa oraz w piwnicach samego budynku Starostwa. Wizytę w nim 2 maja 1915 roku opisuje Władysław Kijowski w Pamiętniku inspektora policji w Gorlicach (1914–1915):
„W gmachu samym pustki, idę do suteryn, tu pełno rosyjskich żołnierzy rannych, jęczą, proszą o wodę. Dałem im wody, jeden prosił o papierosa – dałem mu. Pomiędzy rannymi leżą już nieżywi, pełno około nich ręcznych granatów. Poszedłem do szpitala, a ujrzawszy na progu niemieckiego oficera, doniosłem mu, że w suterynach Starostwa leży dużo rannych i zabitych rosyjskich żołnierzy. Na co on odrzekł: «der Teufel soll się holen». Wchodzę do szpitala [w kamienicy Korna – przyp. A.Ć.], tu jęki okrutne. Jakiegoś oficera rosyjskiego właśnie operują, jakiś [inny] oficer rosyjski wstał z łóżka i chwiejąc się idzie ku drzwiom, chwycił się klamki i w tej chwili słania się, a trzymając się klamki, upada, w pozycji klęczącej i kona. Uciekłem stąd na podwórze, tu stosy trupów poukładanych jak drewno i ponakrywanych płachtami”.

Obok Starostwa znajduje się budynek Sądu Powiatowego w Gorlicach, który w początkach wojny był miejscem przetrzymywania i brutalnych przesłuchań ludności łemkowskiej podejrzanej o współpracę z Rosją. W Gorlicach urzędował rotmistrz Zand Dietrich, który – wedle Władysława Kijowskiego na własną rękę – zarządził rozstrzelanie prawosławnego księdza Maksyma Sandowicza pochodzącego ze Zdyni, wówczas proboszcza w Grabiu. Rozstrzelano go na podwórzu sądu 5 września 1914 roku. Dzisiaj w tym miejscu znajduje się tablica upamiętniająca to tragiczne wydarzenie, które uważane jest za początek łemkowskiej martyrologii w czasie I wojny światowej.

Powyżej Sądu Powiatowego w Gorlicach na górze Korczak znajduje się cmentarz wojskowy nr 91, na którym pochowano walczących żołnierzy obu stron poległych w okolicach Gorlic. Jest on jedynym cmentarzem na ziemi gorlickiej niezaprojektowanym przez Hansa Mayra. Jak zwykle na wojnie, zadecydował przypadek. W wyniku ogłoszonego konkursu wybrano do realizacji projekt Emila Ladewiga, który obejmował już istniejący cmentarz tymczasowy, co wobec centralnie zaplanowanych na 1 listopada 1915 roku uroczystości żałobnych na cześć poległych żołnierzy było rzeczą wprost nieocenioną. Prace nad jego budową trwały do 1918 roku. W tym czasie cmentarz zupełnie zmienił wygląd w stosunku do tego, na którym odbywały się wspomniane uroczystości. Dziś jest najcenniejszą i chyba najbardziej monumentalną pamiątką bitwy gorlickiej. Spoczywa na nim 425 żołnierzy armii austro-węgierskiej, 140 żołnierzy niemieckich i 287 żołnierzy rosyjskich. 

Kończąc, chciałbym zaproponować zwiedzającym pamiątki Wielkiej Wojny w Gorlicach, aby czynili to z albumem Krajobraz Gorlic po Bitwie (A. Ćmiech, R. Łętowski, Krajobraz Gorlic po Bitwie, Oficyna Wydawnicza Beskid Zielony, Gorlice 2011)) w ręku. Zawiera on bowiem fotografie opisywanych powyżej pamiątek uchwyconych obiektywami fotografów tuż po zmaganiach wojennych. Znakomitym uzupełnieniem albumu jest książka Diariusz dni grozy w Gorlicach (A. Ćmiech, Diariusz dni grozy w Gorlicach, Nova Sandec, Nowy Sącz 2007), która dzień po dniu, na podstawie zachowanych pamiętników, opisuje walki i życie mieszkańców podczas 126 dni trwającej inwazji rosyjskiej. 

 Fot. A. Ćmiech, Pomnik na mogile Bronusia Nowaka, copyright