Szukasz dobrego przebrania na karnawał? Przebierz się za Krakowiaka! Podpowiadamy, jak zrobić to tak, by zaimponować nawet tej uroczej koleżance-etnografce lub temu przystojnemu koledze-etnografowi!
Jedno wyjaśnijmy sobie od razu: przebierając się za Krakowiaka, nie przebierasz się za dawnego mieszkańca Krakowa, ani nawet podkrakowskiej wsi. A przynajmniej nie tylko. Krakowiacy to grupa etnograficzna, która mieszkała praktycznie w całej Małopolsce: od rzeki Przemszy po Tarnów, od Jędrzejowa po Lipnicę Murowaną. Charakterystyczny strój ludowy tego regionu ustalił się w XVIII wieku, potem ewoluował, przy czym – uwaga! – jego ostateczny wygląd zależał zarówno od czasu, miejsca, statusu posiadacza, jak i od okazji, na jaką był przywdziany.
Zacznijmy może jednak od klasyki i posłuchajmy księdza Kitowicza. „Krakowski chłop nosił suknią szarą wełnianą, sznurkiem włóczkowym koło szyi i po bokach, z kutasikami różnego koloru bramowaną” – pisze zacny znawca obyczajów. Mamy już więc podstawę, czyli sukmanę. Zdaniem eksperta powinna sięgać wam, panowie, za łydki, a z przodu zapinać się na haftki. Jeśli przebieracie się za chłopa biednego – wystarczy grube płótno, ale jeśli chcecie zadać szyku, niemiecki podróżnik z XVIII wieku J.J. Kausch radzi, byście zainwestowali w sukno, gdyż to „szczyt małopolskiego wiejskiego przepychu u mężczyzn” (Kitowicz rekomenduje dodatkowo kolor granatowy i cynowe guziki). Sukmanę przewiązujemy pasem, nabijanym żółtymi gwoździkami. Im więcej rządków gwoździków, tym lepiej. Z prawego boku na pasie zawieszamy mosiężne kółka; warto przywiązać do nich jakiś nóż (lepiej tępy), szydło albo choćby kilka „smagłych rzemyków”. Do tego czapka „wysoka, czerwona z czarnym baranem wąskim” i buty podbijane żelazem.
A co dla was, dziewczyny? W wersji retro – krótka płócienna koszula, wełniany stanik i fałdowana spódnica z sukna. Na to możecie zarzucić sobie zarzutkę „z płótna więcej białego”. Jeśli chcecie bardziej zaszaleć, sprawcie sobie sukienny lub półsukienny kożuch z fałdami aż do kolan, obszyty kolorowym sznurem i nieco podobny do męskiej sukmany. Na głowę polecamy białą chustkę. Tak ubrane, uzyskacie najstarszy strój krakowski.
Czy to już wszystko? Ależ skąd! Na tym balu karnawałowym macie przecież wreszcie uwieść tego przystojnego kolegę-etnografa/tę uroczą koleżankę-etnografkę! Potrzebne nam są szczegóły, niuanse, detale, które roztrząsać będziecie do białego rana! Gotowi? Trzymajcie się, bo teraz dopiero się zacznie!
Na początkach początku XIX wieku strój krakowski wyewoluował i wzbogacił się. Sprzyjało temu między innymi powstanie wolnocłowej Rzeczypospolitej Krakowskiej. W 1843 roku Kazimierz Girtler pisał o podkrakowskiej Mogile: „Pełno teraz perkalów, muślinów, wełnianych do okrycia chustek (…). Można rzec, że od lat kilku mają swoje mody (…). U mężczyzn pas z kółkami i czerwona czapka prawie nie widziane, za to sukienne granatowe kaftany czerwono podszyte, granatowe płaszcze, kapelusze wysokie z szeroką aksamitną opaską, pasy nadzwyczaj szerokie, skórzane…”. Strój dla pań poleci nam natomiast Ksawery Prek z Łobzowa: „Kobiety mają katankę niebieską także pąsowymi sznurkami wyszywaną, spodnice w paski, fartuch w kwiateczki pąsowe, korali dużych kilka sznurków na szyi, chustkę kolorową lub białą na głowie z fontaziem na przodzie, niebieskie pończochy z klinami pąsowymi i trzewiki na korkach”. Z fontaziem, rozumiecie drogie panie?
Dobrze, lećmy dalej. Bo przecież Krakowiak Zachodni nierówny Krakowiakowi Wschodniemu, to chyba oczywiste! A na to nakłada się jeszcze podział na lewą i prawą stronę Wisły. Byście na balu nie popełnili jakiegoś faux pas (na przykład spinając wadowicką bazgierę wąską smycką z Powiśla), skupimy się na tym, co najefektowniejsze, czyli na stroju Krakowiaków Zachodnich z lewego brzegu Wisły, z Mogiły, Pleszowa, Bieńczyc i słynnych Bronowic. W końcu to karnawał, prawda? Szalejmy zatem!
Zaczniemy od was, płci brzydsza. Jako rasowi Krakowiacy Zachodni, by zawrócić w głowie pięknej etnografce, zakładacie długą, białą sukmanę, tzw. Chrzanówkę, z jedwabnymi chwastami w kolorze amarantu (to taki czerwony, proszę panów). Pod to wkładacie granatowy kaftan i koszulę z tasiemką lub bakfonową spinką z koralem pod szyją. Co to bakfon? To wynaleziony przez Chińczyków (a „Chińczyki trzymają się mocno”, pamiętacie?) stop miedzi, cynku i niklu. Spodnie do kompletu wybieramy z materiału w białe i czerwone lub niebieskie pionowe pasy i z fasonem wsuwamy do wysokich butów. Jeśli chcemy przebrać się za bogatego gospodarza, całość spinamy szerokim pasem i wieszamy na nim trzos, pełen pieniędzy i ważnych dokumentów. Myślicie o czerwonej czapce rogatywce z piórem? Nie ma sprawy, ale pamiętajcie, że wkładało się ją tylko od święta, na przykład na wesele. Na tę jedną karnawałową noc golimy też lumberseksualną brodę i stawiamy na sumiaste wąsiska, rozumiemy się?
A co dla was, drogie dziewczyny? Jak to co? Gorset, oczywiście (przyznajcie, że na to czekałyście!). Słynny gorset krakowski, wyszywany cekinami, koralami i tasiemkami, tak uroczo podkreślający wcięcie w tali… Pod to biała haftowana koszula i spódnica do kostek, najlepiej z zielonego tybetu drukowanego w karminowe róże. I korale, koniecznie prawdziwe, ukochana biżuteria Krakowianek. Czy już widzicie maślany wzrok tego przystojnego etnografa…? A wy, mili panowie, czy marzycie już o pięknej etnografce? No to teraz jeszcze tylko noc ze słownikiem, żeby opanować kilka terminów, które pozwolą wam ze swadą komplementować jej kaletki albo dyskretnie pochwalić jego celender. I niech moc będzie z wami!
Korzystałam z książki Stroje krakowskie Barbary Kożuch i Elżbiety Pobiegły z Muzeum Etnograficznego w Krakowie.
Strój krakowski można obejrzeć w zbiorach Wirtualnych Muzeów Małopolski: www.muzea.malopolska.pl Fot. M. Bogusz, CC BY