Książę polskich ryb

Książę polskich ryb

Autor: Katarzyna Kobylarczyk, Licencja: CC BY

Ma piękny grzbiet, oliwkowo-niebieski kolor, waży od 1100 g do 1800 g, zginął przez niego przynajmniej jeden książę – i to wcale nie na skutek zadławienia się ością. Poznajcie karpia zatorskiego, władcę wigilijnych stołów Małopolski!

Do końca nie wiadomo, kiedy i jak karp po raz pierwszy znalazł się w Polsce. Na pewno jest gatunkiem obcym i ktoś musiał go do nas przywieźć. Kto? Najbardziej podejrzani są cystersi. To przyjęcie chrześcijaństwa z jego rozlicznymi postami sprawiło, że nad Wisłą popyt na ryby zaczął szybko rosnąć. Zwłaszcza mnisi, w dni postne zmuszeni żywić się rzepą, brukwią i bobrowymi ogonami (uznanymi oficjalnie za… rybią część ciała), zainteresowani byli hodowlą czegoś smaczniejszego.

Pierwsze znane polskie stawy rybne założyli w 1136 roku w dolinie Baryczy cystersi. W XII i XIII wieku liczba rybników, zwanych też z łaciny piscinas, rośnie gwałtownie i szybko. Kopie się je wzdłuż rzek, jeden przy drugim jak paciorki, napełnia rzeczną wodą i zarybia zwykle tym, co dotąd dziko pływało sobie obok. Pierwszą wzmiankę o karpiach w Polsce zawdzięczamy Długoszowi. Pojawia się ona w opisie… herbów rycerstwa pod Grunwaldem. I tak w herbie rodu Korczbok pływają – to jest: widnieją! – trzy karpie. Pierwsza znana hodowla ryb tego gatunku w naszym kraju datowana jest na połowę XII wieku.

Małopolskie miasteczko Zator wkracza na arenę tych rybno-historycznych wydarzeń pod koniec wieku XIII. W 1291 roku książę cieszyński Mieszko zezwala na budowę trzech młynów na płynącej przez miejscowość Skawie, oczyszczenie zamulonego jeziora w Bachowicach i przeznaczenie go na staw rybny. Dla Zatoru zaczyna się dobra passa. Stawy prosperują i szybko się rozrastają. Już w 1292 roku gród otrzymuje prawa miejskie (z czasem Zator zostanie nawet księstwem!). W XVI wieku hodowla ryb jest powszechna i popularna. Przodują w niej Księstwa Oświęcimskie, Zatorskie i Ziemia Wieluńska. Kilkadziesiąt ton karpia z Zatoru co roku trafia na królewski stół na Wawelu. We wsiach zachodniej Małopolski chów karpia staje się tak rozpowszechniony, że niekiedy wypiera nawet uprawę zbóż.

Największymi potentatami rybnymi są w XVI wieku bracia Marcin i Wawrzyniec Myszkowscy. W okolicach Oświęcimia i Zatoru posiadają 35 procent wszystkich sadzawek hodowlanych. Tylko Marcin Myszkowski co roku odławia 26 do 31 ton karpia. Do jego brata Wawrzyńca należą stawy w Podolszu, Przeciszowie, Palczowicach. Jest ich tak dużo, że niektórzy nadają Wawrzyńcowi Myszkowskiemu przydomek „Karp”. To prawdziwe imperium – i toczą się o nie prawdziwe wojny. Chodzi w nich przede wszystkim o dostęp do wody. O to właśnie Wawrzyniec krwawo spiera się z księciem zatorskim Januszem. Niektórzy mówią, że wyzywa go na pojedynek. Inni – że po prostu morduje. Jakkolwiek było, przez wodę dla zatorskich karpi książę Janusz ginie w 1513 roku, zaś Wawrzyniec zostaje przez króla Zygmunta I skazany na banicję. Ułaskawienie przyniesie mu dopiero bohaterska postawa w bitwie pod Orszą. 

Upadek rybnego imperium następuje w XVII wieku, wraz z wojnami, które przetaczają się przez Rzeczpospolitą. Żołnierze spuszczają wodę ze stawów, zjadają wszystko, co się da, resztę niszczą. Po pierwszym rozbiorze ziemie zatorskie zostają oderwane od Polski. Austriacy nie ratują podupadłych stawów. Planują zasypanie ich i obsadzenie ziemi pszenicą.

Rybny renesans przychodzi w drugiej połowie XIX wieku. 20 kwietnia 1880 roku niejaki Adolf Gasch, dzierżawca folwarczny wsi Kaniów w Galicji, zadziwia widzów wystawy rolniczej w Berlinie. Prezentuje im karpia – ale jakiego karpia! Ryba, którą wyhodował, ma grzbiet wygięty w piękny łuk, bardzo małą głowę i niezwykle delikatne mięso. To właśnie lustrzeń, czyli karp królewski, a Adolf Gasch dostaje za niego złoty medal. Galicyjskie stawy wracają do łask.

Karp zatorski, jakiego znamy dziś, jest szczególną odmianą tego właśnie lustrzenia. Powstał ze skrzyżowania go z czystymi liniami węgierską, jugosłowiańską, gołyską i izraelską. Hodowany jest jedynie na obszarze 134 km kwadratowych, na terenie trzech małopolskich gmin: w Zatorze, Przeciszowie i Spytkowicach. W Zatorze, gdzie hoduje się go najwięcej, żyje m.in. w stawach, pierwotnie wykopanych w XVI wieku przez jeńców tatarskich, wziętych do niewoli przez pana Tęczyńskiego.

 Wspaniały smak karp zatorski zawdzięcza tradycyjnemu sposobowi hodowli: przez dwa lata pływa w ziemnym stawie, karmiony m.in. uprawianymi lokalnie zbożami – pszenicą, jęczmieniem, pszenżytem i kukurydzą.

20 maja 2011 roku walory karpia zatorskiego doceniła Komisja Europejska, przyznając mu oznaczenie „Chroniona Nazwa Pochodzenia”. Świadczy to o szczególnej reputacji i jakości naszej regionalnej ryby. Karp z Zatoru był 27. polskim produktem włączonym do tego systemu; poza nim oznaczenie to posiadają m.in. bryndza podhalańska, oscypek, podkarpacki miód spadziowy, śliwka suska sechlońska, kiełbasa lisiecka i obwarzanek krakowski – by zostać tylko przy produktach małopolskich.

Jeśli pragniecie poznać wigilijne smaki Małopolski, nie obejdziecie się bez karpia zatorskiego!

Korzystałam m.in. z materiałów Wirtualnego Muzeum Karpia www.muzeumkarpia.eco.pl
Fot. M. Jałoszyńska, CC BY SA  NC ND